Rząd Afganistanu oświadczył w niedzielę, że aresztowano kilkunastu rebeliantów, w tym Rosjanina, Tadżyka i Pakistańczyka, podejrzanych o przygotowanie zamachów na dżirgę w Kabulu.
W środę w stolicy Afganistanu rozpoczęła się dżirga - tradycyjne zgromadzenie starszyzny plemiennej. Tuż po rozpoczęciu posiedzenia w pobliżu miejsca, gdzie obradowano, spadły rakiety, rozległy się strzały, a zamachowiec-samobójca wysadził się w powietrze. Z 1 600 delegatów nikt nie ucierpiał. Niemniej w niedzielę prezydent Hamid Karzaj przyjął dymisję ministra spraw wewnętrznych i szefa wywiadu, którzy, jak powiedziano, nie zdołali zapewnić bezpieczeństwa uczestnikom zgromadzenia.
"Cztery grupy terrorystów-samobójców chciały przeprowadzić ataki podczas trzydniowej pokojowej dżirgi" - powiedział rzecznik MSW Zemaraj Baszari.
Wśród zatrzymanych są: Rosjanin, Tadżyk i Pakistańczyk - członkowie "grupy terrorystycznej" - wyjaśnił. Według niego Rosjanin mieszkał w Pakistanie i uczył się w szkole islamskiej. Przed dżirgą w Kabulu i w jego okolicach wykryto także poważne ilości amunicji i improwizowanych ładunków wybuchowych (IED), których zazwyczaj używają talibowie - dodał rzecznik MSW.
Większości aresztowań dokonano przed dżirgą, która zakończyła się w piątek. Wcześniej zaapelowała o utworzenie "mechanizmu negocjacji" z talibami.
Przywódcy rebeliantów nazwali deklarację "propagandową". Zapowiedzieli, że nie złożą broni, dopóki zagraniczne wojska nie opuszczą kraju, co ma się rozpocząć w lipcu 2011 roku.(PAP)
mmp/ kar/
6377133 6377678 arch.
