Kilku cudzoziemców zginęło w czwartek w zamachu samobójczym w Kandaharze na południu Afganistanu. Policja mówi o siedmiu zagranicznych pracownikach, inne źródła w służbach bezpieczeństwa - o 6 zabitych, w tym 3 cudzoziemcach.
Nadchodzą sprzeczne doniesienia o liczbie ofiar.
Zamachowiec samobójca wjechał samochodem na teren zajmowany przez cudzoziemców i zdetonował swój pojazd, gdy strażnicy otworzyli bramę wjazdową - podał przedstawiciel policji Mohammad Nabi.
Nabi powiedział, że w wybuchu zginęło siedmiu zagranicznych pracowników, jak się przypuszcza Brytyjczyków. Dwa inne źródła z kręgu służb bezpieczeństwa poinformowały, że w zamachu zginęło co najmniej sześć osób, w tym co najmniej trzech cudzoziemców.
"Doszło do ataku na firmę ochroniarską. Jest kilka ofiar. Kilku cudzoziemców zginęło, kilku jest rannych" - poinformował przedstawiciel władz w Kandaharze Ahmad Wali Karzaj, brat przyrodni prezydenta Afganistanu Hamida Karzaja. Potwierdził, że zginęło co najmniej sześć osób, w tym trzech cudzoziemców i trzech afgańskich żołnierzy, a kilkanaście osób zostało rannych.
Z kolei afgańskie źródła szpitalne informują o jednym zabitym cudzoziemcu i szesnastu rannych Afgańczykach.
Jak donosi agencja Associated Press, wybuch był tak silny, że spowodował wybicie szyb w oknach budynków oddalonych o 4 kilometry od miejsca eksplozji.
Na terenie, na którym doszło do zamachu, mieściły się m.in. biura międzynarodowych firm konsultingowych Louis Berger i Chemonics International. (PAP)
cyk/ mc/
6048332 6048290