Siły NATO w Afganistanie przyznały w środę, że mają informacje, iż w okolicy bazy lotniczej Bagram pod Kabulem aktywne są komórki terrorystyczne.
We wtorek w zamachu samobójczym na tę bazę, w której akurat przebywał wiceprezydent USA Dick Cheney, zginęło - według źródeł afgańskich - ok. 20 ludzi. NATO podało, że ofiar śmiertelnych było dziewięć.
Według natowskich Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa w Afganistanie (ISAF) talibowie nie planowali ataku w związku z wizytą Cheneya, zamach zbiegł się z nią przypadkowo.
"Byłoby błędem mówić, że wiedzieliśmy o przygotowaniach do tego zamachu - powiedział rzecznik wojskowy, porucznik Tom Robins. - Niektóre otrzymane niedawno informacje sugerują, że w okolicy Bagram istnieje zagrożenie atakiem".
"Wróg wie, że nie może pokonać sił afgańskich i natowskich w sposób konwencjonalny, spodziewamy się więc, że zawsze będzie korzystał z przewagi atakując prostsze cele, a więc niewinnych cywilów" - dodał porucznik. (PAP)
zab/ mc/
4178 arch. int.