Gubernator afgańskiej prowincji Helmand wyszedł bez szwanku z zamachu w prowincji Kandahar, gdy jechał w środę na pogrzeb przyrodniego brata prezydenta Afganistanu Hamida Karzaja. W uroczystościach pogrzebowych na południu kraju uczestniczyły tysiące ludzi.
Na drodze, którą przejeżdżał konwój Mohammada Gulaba Mangala, wybuchła zdalnie sterowana bomba. Lekko rannych zostało dwóch członków eskorty gubernatora. Wraz z Mangalem na pogrzeb jechał szef afgańskiego wywiadu - poinformowały władze Helmand.
Tysiące ludzi uczestniczyły w środowym pogrzebie Ahmada Walego Karzaja, który został zastrzelony dzień wcześniej w Kandaharze przez swojego ochroniarza. Do zamachu na jednego z najbardziej wpływowych ludzi w południowym Afganistanie przyznali się talibowie.
Afgański prezydent poprowadził procesję z centrum miasta do miejscowości Karz, skąd pochodzi rodzina Karzaja. Do Kandaharu, gdzie w dniu pogrzebu szefa rady prowincji wprowadzono zaostrzone środki bezpieczeństwa, prezydent przyleciał już kilka godzin po zamachu.
Szef państwa ukląkł przy zwłokach brata, chwycił go za ręce, ucałował i na oczach tłumu rozpłakał się. Żałobnicy odciągnęli prezydenta, przypominając mu, że kamery telewizyjne rejestrują każdy jego ruch.
W uroczystościach pogrzebowych wzięli udział członkowie rządu, deputowani, przywódcy plemienni oraz przedstawiciele dowodzonej przez NATO misji w Afganistanie.
Podczas pogrzebu w mieście doszło do dwóch eksplozji. Nie jest jasne, co je spowodowało ani czy były ofiary - pisze agencja Reutera.
Według agencji AFP, Ahmad Wali Karzaj, człowiek kontrowersyjny, oskarżany zwłaszcza o udział w handlu narkotykami, był mocnym wsparciem dla swego brata i jednym z najbardziej wpływowych ludzi w południowym Afganistanie.
Associated Press zauważa, że polityk ten był symbolem kumoterstwa i obiektem krytyki wszystkiego, co złe w administracji Karzaja.
Prezydent Karzaj wielokrotnie bronił brata, odrzucając oskarżenia, że był on zaangażowany w jakąkolwiek działalność przestępczą. (PAP)
jhp/ ro/
9384161 9384279 9384366 9384103