Organizacja Amnesty International oświadczyła w poniedziałek, że "w Serbii są atakowani obrońcy praw człowieka", a władze w Belgradzie "ich nie bronią".
"Śledztwa w sprawie ataków fizycznych oraz gróźb pozbawienia życia i własności działaczy praw człowieka rzadko są prowadzone przez władze szybko i bezstronnie" - napisała w komunikacie ekspert AI ds. Bałkanów Sian Jones.
Jones podkreśla, że "niewielu autorów tych ataków i gróźb staje przed sądem", a zachowanie rządu "stwarza atmosferę bezkarności dławiącą społeczeństwo obywatelskie".
AI przytacza przykłady działaczek atakowanych m.in. przez media, parlamentarzystów i skrajnie prawicowe organizacje. Wymienia wśród nich m.in. dyrektorkę Centrum Prawa Humanitarnego Nataszę Kandić, Sonję Biserko z Helsińskiego Komitetu Praw Człowieka oraz Biljanę Kovaczević-Viczo z Komitetu Adwokatów ds. Praw Człowieka.
"Innym działaczom niszczono mienie i atakowano biura. Byli także bici przez neonazistowskie grupy" - podkreśliła Jones.
Jak zwraca uwagę AI, działacze praw człowieka, którzy popierają niepodległość Kosowa albo domagają się postawienia przed sądem odpowiedzialnych za zbrodnie wojenne w Chorwacji, Bośni i Kosowie, są często określani w mediach jako antyserbscy.
AI potępia także marginalizowanie społeczności homoseksualnej i transseksualnej, która od 2001 r. nie mogła zorganizować w Serbii Parady Równości z powodu sprzeciwu skrajnej prawicy i Cerkwi prawosławnej. (PAP)
mw/ kar/
4744683