Węgierskie władze nie walczą skutecznie z przemocą wobec Romów - oceniła organizacja praw człowieka Amnesty International w raporcie przedstawionym w środę w Budapeszcie.
Amnesty uznała, że podczas śledztw dotyczących antyromskich ataków na Węgrzech w 2008 i 2009 r., w których zginęło 6 osób, dopuszczono się poważnych uchybień - podkreśliła dyrektorka AI na Europę i Azję Środkową Nicola Duckworth, którą cytuje agencja MTI.
Raport przygotowano na podstawie rocznych badań, obejmujących rozmowy z bliskimi ofiar, miejscowymi władzami, policją, adwokatami, sędziami i przedstawicielami władz państwowych - powiedziała ekspert AI ds. Europy Wschodniej Barbora Czernuszakova.
Adwokaci reprezentujący ofiary antyromskich ataków i działacze praw człowieka sygnalizowali w rozmowach z Amnesty, że węgierska policja często od początku wyklucza możliwość rasistowskiej motywacji przestępstwa.
Ponadto policja nie dysponuje wytycznymi, jak prowadzić śledztwo dotyczące takich przestępstw oraz jak obchodzić się z ich ofiarami.
Amnesty za poważne uchybienie uznała także to, że ofiary nie otrzymują odpowiedniej pomocy psychologicznej, socjalnej i prawnej. Często nie są informowane wystarczająco szczegółowo o postępowaniu.
Duckworth zaznaczyła, że w chwili obecnej "niestety powszechnie występuje nacechowany przemocą dyskurs przeciwko Romom na Węgrzech, ale także w Europie, dyskurs niemający nic wspólnego z wolnością słowa".
"Jest jednak szansa, by teraz to zmienić wraz z rotacyjną prezydencją w UE, która obejmą Węgry" w pierwszej połowie 2011 r. - zaznaczyła. Podkreśliła, że AI z uznaniem przyjęła fakt, iż Węgry uczyniły integrację Romów jednym z trzech priorytetów swojej prezydencji.
Obecnie na Węgrzech w areszcie przebywają cztery osoby podejrzane o serię antyromskich ataków.
Romowie to największa mniejszość etniczna na Węgrzech. Stanowią około 6 proc. spośród 10 mln mieszkańców kraju. (PAP)
mw/ mc/
int. 7673047