Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Akcja ratownicza w kopalni "Krupiński" - nadal bez efektu

0
Podziel się:

#
Dochodzą szczegóły akcji
#

# Dochodzą szczegóły akcji #

11.05. Katowice (PAP) - Nadal nie przyniosły rezultatu poszukiwania 34-letniego ratownika górniczego, zaginionego w kopalni "Krupiński" podczas akcji ratowniczej po czwartkowym zapaleniu metanu. Prowadzona 820 m pod ziemią akcja trwa już szóstą dobę.

Jak powiedziała PAP rzeczniczka Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW)
, do której należy kopalnia, Katarzyna Jabłońska-Bajer, w środę rano w kopalni zebrał się zespół ekspertów, który zdecydował o kontynuowaniu poszukiwań zaginionego.

Rzeczniczka zdementowała w ten sposób spekulacje, jakoby sztab akcji - ze względu na zagrożenie wybuchowe i pożarowe - przymierzał się do wstrzymania poszukiwań i otamowania wyrobiska do czasu wygaśnięcia pożaru.

"Zdecydowano, że akcja będzie kontynuowana. W zagrożonym wyrobisku stopniowo przedłużany będzie lutniociąg, doprowadzający tam powietrze. Dzięki temu ratownicy będą mogli, w miarę poprawiania się warunków, penetrować kolejne odcinki tego chodnika" - powiedziała rzeczniczka.

Wcześniej udało się spenetrować ok. 180 m wyrobiska, nie znaleziono jednak poszukiwanego ratownika. Teraz lutniociąg ma być przedłużany - stopniowo, po ok. 10 metrów. To żmudna praca, która może potrwać wiele godzin, a nawet dni. Ratownicy pracują w aparatach oddechowych. Do spenetrowania jest jeszcze ok. 700 metrów ogarniętego pożarem chodnika.

Cały czas pod ziemią prowadzone są prace służące opanowaniu podziemnego pożaru - do wyrobiska wtłaczany jest azot, by wyprzeć z niego tlen oraz zmniejszyć zagrożenie wybuchem i poprawić panujące w chodniku warunki. Okresowo daje to efekty w postaci zmniejszania się temperatury, zadymienia i wskaźników stężeń tlenu oraz tlenków. Sytuacja jest jednak zmienna - są momenty, gdy stężenia ponownie rosną, co świadczy o tym, że pożar jest wciąż groźny; istnieje też zagrożenie wybuchem metanu.

Jak dotąd wykluczono m.in., by zaginiony ratownik mógł znajdować się w wyrobiskach sąsiadujących z chodnikiem, gdzie doszło do pożaru. Ratownicy przeszukali je wszystkie. Wszystko wskazuje na to, że poszukiwany znajduje się w feralnym chodniku.

W wyniku czwartkowego zapalenia metanu i późniejszej akcji zginęły dwie osoby - 27-letni górnik oraz 36-letni ratownik, który był w zastępie idącym na pomoc uwięzionym w chodniku pracownikom. Inny 34-letni ratownik zaginął. 11 osób trafiło do szpitali. Dziewięć najciężej rannych jest w siemianowickiej oparzeniówce. Według lekarzy, ich leczenie przebiega poprawnie.(PAP)

mab/ mtb/ itm/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)