Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Alarm bombowy i balony, czyli mistrzostwa młodych programistów od kulis

0
Podziel się:

W 1997 r. podczas finałów Akademickich Mistrzostw Świata w Programowaniu
Zespołowym ogłoszono alarm bombowy. W 2003 r. w USA, kiedy po raz pierwszy wygrali je Polacy,
zdezorientowani dziennikarze pytali zaś, w którym amerykańskim stanie znajduje się Warszawa.

W 1997 r. podczas finałów Akademickich Mistrzostw Świata w Programowaniu Zespołowym ogłoszono alarm bombowy. W 2003 r. w USA, kiedy po raz pierwszy wygrali je Polacy, zdezorientowani dziennikarze pytali zaś, w którym amerykańskim stanie znajduje się Warszawa.

Zawsze jednak w trakcie zawodów jest kolorowo od balonów, oznaczających liczbę rozwiązanych przez zespół zadań.

Co roku Akademickie Mistrzostwa Świata w Programowaniu Zespołowym (ACM ICPC) odbywają się w innym państwie. W tym roku rozgrywają się między 14 a 18 maja w Warszawie, a ich gospodarzem jest Uniwersytet Warszawski.

Pierwszy raz mistrzostwa zorganizowano w 1977 roku, a pierwszym zwycięzcą został zespół z Michigan State University. Wówczas wszystko przebiegło zgodnie z planem, jednak historia mistrzostw obfituje w nieoczekiwane wydarzenia.

W 1997 roku w San Jose podczas nagradzania laureatów ogłoszono alarm bombowy. W 2000 roku w Orlando (USA) błąd w oprogramowaniu spowodował, że system przyjmował niepoprawne rozwiązania, a  odrzucał właściwe. W 2011 roku zaś z powodu awarii sprzętu rozgrywki Akademickich Mistrzostw Europy Środkowej trwały siedem godzin zamiast planowanych pięciu.

Polskie drużyny zwyciężyły w konkursie dwukrotnie. Za każdym razem byli to informatycy Uniwersytetu Warszawskiego. Pierwszy raz ta sztuka udała się w 2003 roku w Beverly Hills. "Za pierwszym razem wszyscy byli zszokowani. Szukali, w którym amerykańskim stanie znajduje się Warszawa. Gdy okazało się, że znajduje się w Europie, na mapach zaczęto szukać Polski" - wspomina dyrektor tegorocznych finałów prof. Jan Madey z Uniwersytetu Warszawskiego.

Drugie zwycięstwo polscy informatycy wywalczyli w 2007 roku podczas zawodów w Tokio. "Podczas ceremonii ogłaszania wyników, usiedliśmy na końcu sali w ostatnim rzędzie nie wiedząc, że wygraliśmy. Potem, gdy nas wyczytano jako zwycięzców, można było przejść przez całą salę i zbierać oklaski" - powiedział prof. Madey.

"Wtedy pierwszy raz zaistnieliśmy na forum publicznym. Gdy nasze zwycięstwo zauważono również w mediach, informatyka stała się narodowym sportem intelektualnym" - dodał.

Pierwszy raz drużyna z Polski uczestniczyła w konkursie w 1994 roku. Byli to studenci informatyki UW, którzy zwyciężyli w europejskich zawodach regionalnych w Amsterdamie.

"Gdy dowiedziałem się, że ktoś organizuje taki konkurs w Europie, to złapałem kilku swoich byłych wychowanków i powstała pierwsza drużyna. Nic nie wiedzieliśmy o konkursie, to była drużyna znikąd. Pojechali i wygrali, co było dużym zaskoczeniem" - powiedział PAP prof. Jan Madey.

Kolejny sukces przyszedł w 1995 roku podczas Akademickich Mistrzostw Europy Środkowej w Bratysławie.

Prof. Madey podkreślił, że przed zawodami informatycznymi, zupełnie jak przed sportowymi, trzeba się zaaklimatyzować, zgrać, rozluźnić i przygotować. "W dzień finałów trzeba być w najlepszej formie fizyczno-psychicznej" - powiedział PAP.

W ramach rozluźniania przed zawodami w San Jose, polska drużyna odwiedziła park sekwojowy, w Atlancie jeździła na specjalnie wynajętych torach samochodowych. W Filadelfii polscy studenci spotkali się z szachowym mistrzem Garrim Kasparowem, który wtedy rozgrywał swój pierwszy pojedynek z komputerem Deep Blue.

Od początku udziału w mistrzostwach drużyny z Uniwersytetu Warszawskiego regularnie kwalifikują się do światowych finałów. Tylko Uniwersytet w Waterloo dochodzi równie często do końcowej fazy zawodów.

W tegorocznych, rozgrywanych w Warszawie mistrzostwach weźmie udział 112 zespołów. W każdej drużynie walczy trzech zawodników - studentów informatyki. Finałowe rozgrywki rozpoczną się w czwartek rano, lista zwycięzców zostanie ogłoszona tego samego dnia po południu.

Zawodnicy będą mieli pięć godzin na rozwiązanie 12 zadań konkursowych. Każda z drużyn ma do dyspozycji jeden komputer i kartki, na których zapisuje wyliczenia. Początkowo uczestnicy mogli korzystać także z książek i notatek, jednak kartkowanie materiałów trwało zbyt długo i z czasem ograniczono liczbę materiałów pomocniczych.

Co ciekawe, w jednym z najbardziej nowatorskich konkursów niezwykle ważną rolę odgrywają  zwykłe balony. Każde zadanie ma przypisany balon w innym kolorze. Taki balon jest doczepiany do stanowiska drużyny, która rozwiąże zadanie poprawnie. Im baloników jest więcej, tym lepszy jest wynik zespołu.

Ewelina Krajczyńska (PAP)

ekr/ agt/

Więcej w serwisie: http://naukawpolsce.pap.pl

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)