Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Aleksander Szczygło pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach

0
Podziel się:

Szef BBN, tragicznie zmarły w katastrofie lotniczej 10 kwietnia, Aleksander
Marek Szczygło, został w środę pochowany na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach.

Szef BBN, tragicznie zmarły w katastrofie lotniczej 10 kwietnia, Aleksander Marek Szczygło, został w środę pochowany na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach.

Żegnali go pracownicy BBN, w tym Stanisław Koziej, wyznaczony na stanowisko szefa przez pełniącego obowiązki głowy państwa Bronisława Komorowskiego, wojskowi, rodzina i mieszkańcy jego rodzinnych okolic na Warmii.

"Marek, bo tak go nazywaliśmy, był najmłodszym z nas sześciorga. Odszedł jako pierwszy. Wiem, że zginął wśród przyjaciół i spocznie wśród przyjaciół" - powiedział nad grobem brat Edward Szczygło.

"Drogi panie ministrze, drogi panie Aleksandrze. Wielu może zaskoczyć formalny ton mojej wypowiedzi, ale okrutny los sprawił, że naszych koleżeńskich stosunków nie udało nam się przypieczętować tradycyjnym bruderszaftem" - powiedział zastępca szefa BBN Witold Waszczykowski. Zwracając się do najbliższych Waszczykowski powiedział, że Szczygło kochał i szanował rodzinę, o której często opowiadał. Dodał, że do rodziny włączył też prezydenta Lecha Kaczyńskiego i Polskę, dla których wiele poświęcił.

"Kiedy wołała polityka, stawał do wyborów, wygrywał je. Stawał w szranki debat, potrafił być zadziornym politykiem, ale zawsze używając argumentów merytorycznych" - powiedział Waszczykowski i dodał, że kiedy było trzeba, z polityka stawał się urzędnikiem. "Mimo licznych ról i funkcji ustrzegł się jednej. Nigdy nie stał się dygnitarzem. Nigdy nie wykorzystywał swojego stanowiska do innych celów niż praca dla państwa, pozostał skromnym, koleżeńskim, wręcz nieśmiałym człowiekiem" - wspominał swojego szefa.

Były dowódca Wojsk Lądowych Waldemar Skrzypczak powiedział: "Zwyczajem żołnierskim jest oddanie hołdu poległemu w służbie żołnierzowi. Żegnamy jednego spośród nas - żołnierza z krwi i kości". "W tym, co robił, był dla nas szczery i otwarty, nieprawdopodobnie jak na swoją funkcję decyzyjny i odpowiedzialny" - powiedział Skrzypczak. Podkreślając zaangażowanie Szczygły jako ministra obrony w przygotowanie żołnierzy do misji za granicą. Opisał go jako ciepłego i wyrozumiałego przełożonego, który "zawsze chciał być ze swoim wojskiem, nigdy nie wikłając nas w działania polityczne".

Żegnając Szczygłę w imieniu Jarosława Kaczyńskiego, posłanka Elżbieta Kruk wspominała zmarłego jako człowieka wybitnego, a zarazem życzliwego i pełnego humoru. Mówiła o jego swadzie, erudycji, zainteresowaniu historią i wojskiem, które podzielał także zmarły prezydent. "Cenił prawdziwe autorytety. Takimi byli dla niego Ronald Reagan, Margaret Thatcher i Lech Kaczyński, z którym związał się jako student, zostając asystentem posła OKP" - przypomniała.

"Wybory, których dokonałeś, dla niektórych byłyby bardzo trudne, dla ciebie były oczywiste" - powiedział eurodeputowany Michał Kamiński, dodając, że ze swoim wykształceniem Szczygło mógł robić karierę jako prawnik, ale wybrał służbę ojczyźnie.

Marcin Waszczuk ze Związku Strzeleckiego wspominał spotkania z ministrem, który przyjeżdżał na szkolenia tej organizacji, a po powrocie z Katynia planował wręczyć certyfikaty spotkania, w którym wziął udział z okazji setnej rocznicy powołania "Strzelca".

Szef Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach Poza Granicami Kraju Daniel Kubas, sam ranny w Iraku, podkreślił, że Szczygło jako pierwszy "ruszył ociężałą machinę wojskowej biurokracji", by pomagała poszkodowanym żołnierzom.

W czasie mszy przed pogrzebem zmarłego wspominał także metropolita warmiński abp Wojciech Ziemba. "Minister, prawnik, dla nas rodak" - powiedział arcybiskup. Dodał, że ziemia warmińska jest bogata w przyrodę i historię, "ale pod względem materialnym to w dalszym ciągu głęboka prowincja". "Trzeba wielkiego wysiłku, aby człowiek stąd mógł się wybić ponad przeciętność. Oby znalazł podobnych sobie odważnych zdobywców w naszej warmińskiej małej ojczyźnie" - apelował.

Teresa Kacperska, dyrektorka zespołu szkół w Węgoju, przytoczyła wspomnienia wychowawców o uśmiechniętym, dobrze ułożonym chłopcu, który wiedział, czym jest praca na roli. Podkreśliła, że awansowawszy na najwyższe stanowiska nie zapomniał skąd pochodzi, odwiedził szkołę, przysyłał życzenia i kalendarze.

Szczygło urodził się w Jezioranach (obecnie woj. warmińsko-mazurskie), mieszkał z rodziną w Łabuchach koło Biskupca. Zginął 10 kwietnia w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem wraz z 95 innymi osobami, w tym prezydentem Lechem Kaczyńskim i jego małżonką, kilkunastoma parlamentarzystami, najwyższymi dowódcami wojska, przedstawicielami środowisk katyńskich.(PAP)

brw/ bno/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)