Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Aleksijewicz: nie wierzę w rychłą rewolucję na Białorusi

0
Podziel się:

Białoruska pisarka Swietłana Aleksijewicz, laureatka Nagrody im.
Kapuścińskiego za reportaż literacki, nie wierzy rychłą rewolucję na Białorusi. "Łukaszenka ma
poparcie, bo zapewnia ludziom stabilizację, relatywnie lepsze życie" - powiedziała we wtorek w
Warszawie.

*Białoruska pisarka Swietłana Aleksijewicz, laureatka Nagrody im. Kapuścińskiego za reportaż literacki, nie wierzy rychłą rewolucję na Białorusi. "Łukaszenka ma poparcie, bo zapewnia ludziom stabilizację, relatywnie lepsze życie" - powiedziała we wtorek w Warszawie. *

Swietłana Aleksijewicz, która w piątek odebrała Nagrodę im. Ryszarda Kapuścińskiego za reportaż literacki za książkę "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety", jest najbardziej znaną i najczęściej wydawaną w świecie pisarką białoruską. Pisze po rosyjsku. Urodziła się w 1948 roku. Po ukończeniu Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego pracowała jako dziennikarka. Pod koniec lat 70. wzięła kilkuletni urlop w redakcji, kupiła ciężki magnetofon szpulowy i za pożyczone pieniądze jeździła po całym Związku Radzieckim, nagrywając wspomnienia kobiet, które walczyły na froncie II wojny światowej. Tak powstały książki, które były przełomem w literaturze wojennej: "Ostatni świadkowie" i "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety".

Kolejna książka Aleksijewicz "Ołowiane żołnierzyki" opowiadała o doświadczeniu wojny w Afganistanie, nad inną - "Krzyk Czarnobyla" - zbierała materiały w skażonej strefie. Obecnie pisze "Czas second handu: koniec czerwonego człowieka" - o tym, co się dzieje z człowiekiem żyjącym na ruinach wielkiego imperium.

Książki Aleksijewicz, krytycznie nastawionej wobec reżimu Łukaszenki, nie ukazują się na Białorusi. Pisarka sceptycznie ocenia szanse na rychły upadek dyktatury. "W zeszłym roku dzięki naciskom Unii Europejskiej reżim trochę zelżał. Niezależna kultura białoruska ukryła się w katakumbach, żyje tylko w krajach ościennych. Mamy dwa związki pisarzy - jeden posłuszny Łukaszence, a drugi demokratyczny. I tak samo jest z innymi środowiskami twórczymi. U nas kultura zawsze rozwijała się w opozycji do władzy, teraz jest też oderwana od społeczeństwa. Łukaszenka cieszy się realnym poparciem - nie w wyniku zastraszenia, ale dlatego, że zapewnia ludziom to, czego chcą: pracę, jedzenie, w miarę dobre życie. Reżim jest problemem tylko dla inteligencji" - mówiła Aleksijewicz podczas wtorkowego spotkania w Warszawie.

"Na Białorusi jest przepaść pomiędzy elitami, inteligencją, a zwykłymi ludźmi. Społeczeństwo jest nie tylko zrusyfikowane, ale także bardzo podzielone. Większość, wychowana w ascetycznych czasach sowieckich, cieszy się względną stabilizacją, jaką, mimo dyktatorskiego charakteru rządów, zapewnia Łukaszenka. Białorusini to naród chłopów i większość kieruje się takim chłopskim pragmatyzmem. Gdy rozmawiam z moim sąsiadem na daczy, rolnikiem, to na moje słowa o wolności i demokracji on odpowiada, że dla niego 10 rodzajów wędlin i serów w sklepie to zupełnie wystarczający poziom demokracji. Tak myśli większość Białorusinów" - mówiła Aleksijewicz.

Pisarka uważa, że inteligencja, którą ocenia jako kompletnie oderwaną od problemów zwyczajnych ludzi na Białorusi, też ponosi odpowiedzialność za tę sytuację. "Na Białorusi opozycja to garstka inteligencji, w dodatku bez przywódcy, który mógłby porwać tłumy. Taka grupa nie jest w stanie wywołać rewolucji. Poza tym ludzie wierzą już raczej Łukaszence niż naszym elitom. Nastały ciężkie czasy. Jedyne, co może skłonić teraz ludzi do wyjścia na ulicę, to zapaść gospodarcza. Białorusini widzą też, jak skończyła się ukraińska pomarańczowa rewolucja i nie chcą powtórzenia się takiego scenariusza. Mam wrażenie, że Białoruś zaprzepaściła szansę, jaką dawało te 20 lat wolności po rozpadzie Związku Radzieckiego" - dodała pisarka.

W Polsce zapowiadane są kolejne książki Aleksijewicz - w przyszłym roku, nakładem wydawnictwa Czarne, ukaże się "Czas second handu: koniec czerwonego człowieka" i wznowienie "Krzyku Czarnobyla". W 2013 roku ukażą się natomiast "Ostatni świadkowie". (PAP)

aszw/ ls/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)