Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Alicja Bachleda-Curuś i Colin Farrell razem w "Io donna"

0
Podziel się:

Wielka metamorfoza Colina Farrella za sprawą Alicji Bachledy-Curuś i jego
"nawrócenie" z enfant terrible na miłośnika domowego ogniska - to wiodący temat wywiadu, jaki
ukazał się z parą aktorów na łamach weekendowego magazynu dziennika "Corriere della Sera" - "Io
donna".

*Wielka metamorfoza Colina Farrella za sprawą Alicji Bachledy-Curuś i jego "nawrócenie" z enfant terrible na miłośnika domowego ogniska - to wiodący temat wywiadu, jaki ukazał się z parą aktorów na łamach weekendowego magazynu dziennika "Corriere della Sera" - "Io donna". *

Cover story najnowszego wydania pisma opatrzono następującym nagłówkiem: "Koniec z alkoholem, narkotykami i durnym życiem. Zakochałem się w prymusce, która mówi pięcioma językami i pisze wiersze".

"Przestał pić i przeklinać. Chodzi do siłowni z osobistym trenerem i je warzywa. +Dosyć kłopotów+ - przyrzeka Colin Farrell" - podkreślono we wstępie do wywiadu, przeprowadzonego z obojgiem w hotelu w Beverly Hills. Na łamach "Io donna" autorka wywiadu zauważyła, że Alicja Bachleda-Curuś obiecuje jeszcze bardziej zmienić Farrella. On sam zaś przyznał: "moje życie się zmieniło, na lepsze". "Bajki są prawdziwe" - dodał.

Zapytany o narodziny syna odparł: "powinienem czuć się bardziej zmęczony, ale tak naprawdę wcale nie jestem". "Nic nie robiłem przez osiem miesięcy, odkąd urodził się Henry, a tymczasem nagromadziłem energię".

"Życie jest piękne, a ja jestem wielkim szczęściarzem: jestem ojcem, mam pracę, którą lubię, mam dwóch wspaniałych synów. Rezygnacja z upijania się i tych wszystkich kłopotów to było coś najważniejszego, co sam dla siebie zrobiłem" - stwierdził Farrell.

I wyznał: "nadal chodzę spać o świcie, ale kiedy się budzę, prowadzę zdrowszy tryb życia".

Na pytanie o to, czy przestał przeklinać, odpowiedział, że "zmniejszył częstotliwość".

Colin Farrell powiedział, że gdyby był sam, mieszkałby w Dublinie, a nie w Los Angeles: "Czasem decyzje zależą od dzieci. Jeśli ma się dwoje dzieci, które tu są razem ze swoimi matkami, to oczywiste".

Opowiadając o spotkaniu z Alicją Bachledą-Curuś na planie filmu "Ondine" podkreślił: "W czasie zdjęć byliśmy z Alicją tylko przyjaciółmi. Spędzaliśmy, to prawda, sporo czasu razem".

"Nadejdzie dzień, kiedy nasz syn Henry będzie mógł obejrzeć ten film i dowiedzieć się, gdzie i jak mama i tata się poznali. Mam tylko nadzieję, że tego dnia nie wyda mu się to idiotyczne" - zażartował.

Więcej - w serwisie PAP Life

sw/ dki/ ls/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)