Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Analitycy: kredyty hipoteczne bez wkładu własnego szansą dla młodych

0
Podziel się:

Oferowane przez banki kredyty hipoteczne bez wkładu własnego umożliwiają
młodym ludziom bez oszczędności zakup mieszkania - podkreślają analitycy. Dodają, że dostęp do tych
kredytów może ograniczyć nowa rekomendacja przygotowywana przez nadzór finansowy.

Oferowane przez banki kredyty hipoteczne bez wkładu własnego umożliwiają młodym ludziom bez oszczędności zakup mieszkania - podkreślają analitycy. Dodają, że dostęp do tych kredytów może ograniczyć nowa rekomendacja przygotowywana przez nadzór finansowy.

"Trwają konsultacje publiczne w sprawie projektu zmiany Rekomendacji S (dot. finansowania nieruchomości mieszkaniowych - PAP). Ma ona znaczenie systemowe, więc zmiany muszą być bardzo dobrze przygotowane i przeanalizowane. Szczegółowe rozwiązania, również w zakresie wkładu własnego, są nadal dyskutowane" - powiedział w środę PAP rzecznik KNF Łukasz Dajnowicz.

Eksperci, z którymi rozmawiała PAP spodziewają się, że od przyszłego roku KNF może wymagać wkładu własnego przy zaciąganiu kredytu. Teraz nie ma takiego obowiązku. Według analityka Expandera Jarosława Sadowskiego, ponad połowa kredytów w Polsce jest udzielana przy niskim wkładzie własnym, czyli poniżej 20 proc. wartości nieruchomości.

"Planowane przez Komisję Nadzoru Finansowego zmiany mogą spowodować jeszcze w tym roku przyspieszenie decyzji młodych Polaków o zaciągnięciu kredytu hipotecznego. Nie wiadomo, w jakim kierunku pójdą propozycje Komisji. Czy banki w ogóle nie będą mogły udzielać kredytów na 100 proc. nieruchomości, czy też nie będzie takiego zakazu, ale pozostanie wymóg obowiązkowego ubezpieczenia niskiego wkładu własnego. Pytanie tylko, jakie będą koszty takiego ubezpieczenia" - powiedział PAP Sadowski.

Analityk Expandera ocenił, że obecnie większość banków udziela złotowych kredytów hipotecznych na 100 proc. nieruchomości. Wymagają one wówczas od kredytobiorcy ubezpieczenia niskiego wkładu własnego. Nie obowiązuje ono, gdy wkład własny wynosi powyżej 20 proc. wartości mieszkania.

Zdaniem Sadowskiego, młodym ludziom bardziej opłaca się zaciągnąć kredyt na 100 proc. nieruchomości niż wynajmować mieszkanie. Za wynajem muszą zapłacić mniej więcej tyle samo, co za ratę kredytu.

Według niego zaletą przyjętego we wtorek przez rząd programu "Mieszkanie dla młodych" jest to, że dopłata państwa do kredytu będzie traktowana jako wkład własny. Ze względu na bardzo niskie limity cenowe młodzi ludzie będą nadal wynajmować mieszkania.

Zgodnie z projektem programu, cena mieszkania z dopłatą nie będzie mogła przekroczyć określonego przez wojewodę wskaźnika średnich kosztów budowy.

Sadowski przyznał, że nieznacznie spada liczba banków udzielających kredyty bez wkładu własnego. Obecnie można się o nie ubiegać w 13 bankach.

Dyrektor doradców kredytowych w Metrohouse Łukasz Świerzewski sądzi, że jest to skutek zaostrzania polityki kredytowej przez banki. Ponadto - jak mówił - instytucje te nie są za bardzo zainteresowane oferowaniem produktów o niskiej marży, a taką charakteryzuje się kredyt hipoteczny.

W jego opinii, obecnie trudniej uzyskać kredyt hipoteczny niż jeszcze kilka lat temu. "Banki dokładnie sprawdzają kredytobiorcę, stosują restrykcyjne wymogi dotyczące dochodów klienta, ograniczają też dostęp do kredytów walutowych" - dodał. Jak mówił, koszty zakupu nieruchomości na rynku wtórnym i tak są wysokie.

"Osoba, która planuje zakup mieszkania na rynku wtórnym na przykład za 250 tys. zł, musi zapłacić łącznie za podatek od czynności cywilno-prawnych, taksę notarialną oraz założenie księgi wieczystej i wpisanie do niej nieruchomości około 3 proc. ceny mieszkania. W przypadku osób z niskimi bądź zerowymi wkładami własnymi, banki często narzucają prowizję lub dodatkowe ubezpieczenie w wysokości około 2 proc. wartości kredytu. W sumie te opłaty oscylują w granicach 5 proc. ceny nieruchomości, co stanowi 12,5 tys. zł" - wylicza dyrektor doradców kredytowych w Metrohouse.

Jak dodał, to jest początek wydatków. Osoba, która kupuje mieszkanie za 250 tys. zł i poniesie dodatkowe koszty w wysokości 12,5 tys. zł, musi mieć jeszcze środki na ewentualny remont mieszkania i kupno podstawowego wyposażenia.

W przypadku rynku pierwotnego - w ocenie Świerzewskiego - koszty zakupu nieruchomości są trochę niższe. Nie płaci się wówczas podatku od czynności cywilno-prawnych, który wynosi 2 proc. wartości nieruchomości. Dochodzą też jak w przypadku mieszkań z drugiej ręki opłaty związane z uzyskaniem kredytu. Z jego szacunków wynika, że dodatkowe koszty przy zakupie mieszkania za 250 tys. zł wyniosą 7,5 tys. zł.

Analityk rynku nieruchomości Home Broker Bartosz Turek zwrócił uwagę, że marża kredytu na 100 proc. nieruchomości jest niewiele wyższa niż dla kredytu z wkładem własnym. Jego zdaniem niewykluczone, że Polacy zaczną kredytować brakujący wkład własny w formie znacznie droższej pożyczki gotówkowej. "A przecież nie o to chodzi, byśmy się jeszcze bardziej zadłużali, ale by system finansowy był bardziej stabilny" - powiedział. (PAP)

dol/ je/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)