Według analityków złoty w środę lekko stracił na wartości wobec głównych walut, to efekt realizacji zysków przez inwestorów. Po południu za euro płacono 4,18 zł, czyli o 2 grosze więcej niż rano, a dolar kosztował - 3,18 zł, tzn. zdrożał o grosz.
W środę rano za euro trzeba było zapłacić 4,16 zł, a za dolara 3,17 zł.
Analityk Raiffeisen Banku Dorota Strauch stwierdziła, że w środę doszło do lekkiego osłabienia naszej waluty. "Było to efektem korekty wczorajszych wzrostów i realizacji zysków przez inwestorów" - powiedziała.
Radosław Wierzbicki z Noble Markets stwierdził, że w czwartek polska waluta może się umacniać do głównych walut. "W czwartek zostaną opublikowane ważne dane o dynamice przemysłowej oraz inflacji producenckiej w Polsce. Będą to najistotniejsze w bieżącym tygodniu odczyty, które będą mogły wywrzeć wpływ na notowania złotego. Środowe dane z rynku pracy nie zaskoczyły ekonomistów i w niewielkim stopniu miały przełożenie na krótkoterminowe zachowanie złotego" - ocenił analityk.
Analityczka Raiffeisen Banku jest odmiennego zdania, uważa, że złoty w czwartek może tracić mocniej niż w środę. "Dane o produkcji przemysłowej mogą dać wyraźniejszy sygnał do przeceny złotego. Wątpliwe, aby mogły zaskoczyć pozytywnie. Można spodziewać się więc, że złoty - podobnie jak w środę - będzie tracił powyżej 4,20 za euro" - powiedziała. (PAP)
rbk/ nik/ amac/