Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ananicz p.o. szefa Agencji Wywiadu; Nowek odwołany

0
Podziel się:

Andrzej Ananicz został w p.o. szefa Agencji Wywiadu
w miejsce dotychczasowego szefa, gen. Zbigniewa Nowka. O takiej
decyzji premiera Donalda Tuska poinformowało w środę Centrum
Informacyjne Rządu. Prezydent Lech Kaczyński był przeciwny
odwołaniu Nowka.

Andrzej Ananicz został w p.o. szefa Agencji Wywiadu w miejsce dotychczasowego szefa, gen. Zbigniewa Nowka. O takiej decyzji premiera Donalda Tuska poinformowało w środę Centrum Informacyjne Rządu. Prezydent Lech Kaczyński był przeciwny odwołaniu Nowka.

Zgodnie z prawem, szefów cywilnych służb specjalnych powołuje oraz odwołuje premier po zasięgnięciu opinii prezydenta RP, rządowego kolegium ds. służb specjalnych oraz sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Opinie te nie są wiążące dla premiera. Szef rządu może czasowo powierzyć obowiązki szefa AW.

Spór o opiniowanie kandydatów na szefów służb specjalnych rozgorzał w styczniu, gdy Tusk powołał Krzysztofa Bondaryka na szefa ABW. Poszło o opinię prezydenta z pytaniami o poszczególne sprawy, które uznawał za wątpliwe w życiorysie Bondaryka. Premier uznał te pytania za opinię w rozumieniu ustawy i formalnie powołał nowego szefa ABW.

Już 22 stycznia premier zapowiedział, że Nowek będzie odwołany, a nowym szefem wywiadu zostanie Ananicz, który kierował tą służbą w rządzie Marka Belki. 26 lutego CIR podawało, że podczas obrad kolegium ds. służb specjalnych Tusk informował, że "otrzymał już opinię prezydenta Lecha Kaczyńskiego dotyczącą zmiany na stanowisku szefa Agencji Wywiadu i w najbliższych dniach dokona zmiany na tym stanowisku".

Wicedyrektor Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta Marcin Rosołowski poinformował w środę PAP, że prezydent negatywnie zaopiniował wniosek ws. Nowka, bo uważa że nie ma żadnych przyczyn, dla których miałby zostać odwołany.

Prezydent wyrażał już wcześniej wątpliwości co do kandydatury Ananicza. W styczniu mówił, że go zna, ale to "wątła znajomość". Dodał, że zawsze ma poważne wątpliwości jeżeli chodzi o współpracowników prezydenta Lecha Wałęsy w późniejszym okresie jego prezydentury.

Rzeczniczka rządu Agnieszka Liszka potwierdziła, że opinia L.Kaczyńskiego wpłynęła do Kancelarii Premiera, nie chciała jednak komentować jej treści.

W Kancelarii Prezydenta dowiedziała się, że premier nie zwrócił się o opinię dotyczącą powołania Ananicza. "Premier zadecydował, że powoła pana Ananicza na pełniącego obowiązki szefa AW" - powiedziała Liszka.

Według CIR, odwołanie Nowka "nastąpiło po zasięgnięciu wszystkich wymaganych ustawą opinii".

Szef sejmowej speckomisji Janusz Zemke (LiD) powiedział, że komisja pozytywnie zaopiniowała już wniosek o odwołanie Nowka; nie wie zaś on nic o wniosku premiera co do powołania Ananicza. Zemke uważa, że właśnie dlatego Ananicz został p.o. szefem, bo do tego nie potrzeba niczyich opinii. "Sądzę, że teraz zacznie się formalna procedura opiniowania Ananicza" - dodał.

Nieoficjalnie dowiedziała się, że do czwartku Nowek jest na zwolnieniu lekarskim, ma anginę. Nie wiadomo zatem, kiedy zostanie mu doręczony formalny akt odwołania.

Odwołanie Nowka kończy wymianę przez ekipę PO-PSL szefów służb specjalnych powołanych za rządów PiS. Wyjątkiem jest szef CBA Mariusz Kamiński, który funkcję pełni kadencyjnie i pozostaje na swym stanowisku.

56-letni Ananicz został szefem AW w sierpniu 2004 r. W listopadzie 2005 r., wkrótce po powołaniu rządu Kazimierza Marcinkiewicza, został odwołany. Wtedy Ananicza zastąpił Nowek.

Skończył turkologię na Uniwersytecie Warszawskim, obronił pracę doktorską z iranistyki. Pracował na Uniwersytecie Warszawskim. W 1981 r. należał do założycieli podziemnego pisma "Obóz", poświęconego krajom Europy Wschodniej (na jego łamach Ananicz analizował kwestie narodowościowe w ZSRR).

Do Ministerstwa Spraw Zagranicznych przyszedł, gdy szefem dyplomacji był Krzysztof Skubiszewski. Jako wicedyrektor, a następnie dyrektor departamentu Europy, zajmował się krajami Europy Wschodniej - był m.in. jednym z negocjatorów traktatu polsko-rosyjskiego. W 1992 r. został podsekretarzem stanu w MSZ, funkcję tę pełnił do 1994 r.

Od 1994 r. był doradcą do spraw zagranicznych prezydenta Lecha Wałęsy, a następnie podsekretarzem i sekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta. W listopadzie 1997 r. został wiceszefem MSZ w rządzie Jerzego Buzka.

Pracował w zespole negocjującym warunki członkostwa Polski w UE. Odpowiadał za dwa z 29 rozdziałów negocjacyjnych: "Wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa" oraz "Instytucje". Był wiceprzewodniczącym zespołu kierowanego przez Jana Kułakowskiego.

Od października 2001 r. do sierpnia 2004 r. był ambasadorem Polski w Turcji.

Gdy Belka zaproponował Ananicza na szefa AW, było to zaskoczeniem nie tylko dla niego, spotkało się też ze sprzeciwem w SLD, które zarzucało Ananiczowi "wyraziste prawicowe poglądy". Wiceszef SLD i minister obrony Jerzy Szmajdziński mówił, że premier nie konsultował kandydatury ani z ministrami, ani z Sojuszem. Pozytywnie do pomysłu premiera odniósł się szef MSZ Włodzimierz Cimoszewicz. Z "zaskoczeniem i sympatią" przyjął kandydaturę Jan Rokita (PO).

Zarząd SLD i prezydium klubu wystosowały wówczas do premiera list, w którym żądały, aby Belka wycofał tę kandydaturę. Premier odmówił. Sekretarz generalny SLD Marek Dyduch zapowiedział, że w komisji do spraw służb specjalnych SLD będzie głosować przeciw. Kandydatura Ananicza nie uzyskała pozytywnej opinii speckomisji (nie jest ona wiążąca). Trzech jej członków było za taką opinią, 3 przeciw, a 3 się wstrzymało. Razem z posłami SLD przeciw Ananiczowi głosował Zbigniew Wassermann z PiS, tłumacząc, że nie rozumie, dlaczego Ananicz zgodził się wejść do lewicowego rządu.

PiS zarzucał Ananiczowi, że w trakcie negocjacji nad aneksem do polsko-rosyjskiego traktatu z 1992 r., jako przewodniczący zespołu negocjacyjnego, pozwolił na znalezienie się w treści traktatu artykułu zezwalającego na tworzenie na terenach dawnych baz armii radzieckiej w Polsce wspólnych, polsko-rosyjskich spółek - co według PiS mogło stanowić zagrożenie dla Polski.

Ananicz zna angielski, niemiecki, rosyjski, turecki i perski. Jest żonaty, ma dwoje dzieci. (PAP)

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)