Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Andrzej Olechowski poparł Tuska

0
Podziel się:

#
dochodzą m.in. kolejne wypowiedzi premiera
#

# dochodzą m.in. kolejne wypowiedzi premiera #

01.10. Warszawa (PAP) - Andrzej Olechowski, w przeszłości jeden z "trzech tenorów" - założycieli PO, poparł w sobotę premiera Donalda Tuska. Briefing Olechowskiego i szefa rządu przerwali na chwilę aktywiści Greenpeace, domagający się budowania wiatraków zamiast elektrowni atomowej.

Chciałbym, żeby Donald Tusk był premierem przez drugą kadencję, jest jedyną osobą, z którą będę czuł się pewnie w niepewnych latach, które są przed nami - oświadczył Olechowski na briefingu.

Olechowski mówił, że w latach zawirowań, które nadejdą potrzebna jest "mocna ręka z doświadczeniem czterech lat rządzenia". "Jest jedyną osobą, z którą będę się czuł pewnie" - mówił o Tusku. Dodał, że nie widzi innej osoby, która mogłaby poprowadzić politykę międzynarodową tak jak Tusk. "Życzę powodzenia, trzymam kciuki, będę obserwował" - zakończył Olechowski.

"Nic lepszego nie mogłoby mnie dziś spotkać, dziękuję bardzo za zaufanie" - odpowiedział Tusk. dodając, że nie ma dla niego w tej chwili mocniejszego wsparcia, niż wsparcie od człowieka który go zna, nie ze wszystkim się zgadza i potrafi publicznie wyrazić słowa mocnej krytyki.

"Nie jest problemem numer jeden kto zdobędzie złoty medal w tych wyborach, kto będzie drugi, kto trzeci. Problemem numer jeden, i to pachnie dramatem politycznym, nie tylko w Polsce ale i w Europie jest to, czy po wyborach powstanie stabilny, co najmniej równie mocny rząd jak ten. To co się dzieje na świecie i w Europie to nie są żarty" - mówił Tusk. Dodał, że ma głębokie przekonanie, iż Polska takiego rządu będzie potrzebowała przez całą następną kadencję, bo to "gra o to, czy przez kilka następnych lat elementarne potrzeby ludzkie, świadczenia emerytalne, miejsca pracy będą w bezpiecznych rękach".

"Unikałbym nadzwyczajnych obietnic i zostawiam to politykom opozycji, ale dzisiaj będziemy rozstrzygali, czy Polska będzie elementarnie bezpieczna w czasach, które przestają być bezpieczne, jeśli mówimy o gospodarce" - mówił szef rządu. Dodał, ze sytuacja PO dzisiaj daje powody sądzić, że ta gra będzie do wygrania.

Podczas briefingu Olechowski został zapytany o to, czy sytuacja PO jest tak zła, że postanowił zrewidować swoje poglądy na rządy Tuska i wesprzeć Platformę. Olechowski stwierdził, że sytuacja na pewno nie jest tak optymistyczna jakby sobie tego życzył. Dodał, że uważa, "groźbę rządów PiS jako rzecz realną i dla niego osobiście bardzo niepokojącą, więc na pewno chciałby tego uniknąć".

Zaznaczył, że krytyka z jego strony dotyczyła przede wszystkim partii PO, "mniej osoby pana premiera". "Którego też nauczyłem się po prostu szanować kompetencje i styl sprawowania urzędu w ciągu ostatnich czterech lat. Byłem dość uważny w słowach. Mówiłem, że chodziłoby mi o to, żeby pana premier był premierem jeszcze raz" - powiedział Olechowski.

"Będzie to na pewno rząd koalicyjny i ludziom, którzy mają, tak jak ja, dość surowy stosunek do PO, to pozostawia możliwość głosowania na partie, które będą niewątpliwie koalicjantami. Tak jak prezydent Wałęsa bardzo życzę Januszowi Palikotowi, żeby znalazł się w Sejmie. Uważam, że to byłby odświeżający ruch i ta część Polaków, która dzisiaj nie czuje się reprezentowana politycznie znalazłaby swoją reprezentację i niewątpliwe w koalicji z PO, a na pewno nie w koalicji z PiS-em" - powiedział Olechowski.

Z kolei Tusk pytany o ewentualność zawarcia po wyborach koalicji z ugrupowaniem Janusza Palikota, stwierdził, że "im więcej partii, im więcej ambitnych liderów, im bardziej skomplikowana koalicja, w tym trudniejszych warunkach znajdzie się Polska". "Polacy zdecydują, kto ile udziałów we władzy powinien mieć, ale moim zadaniem przed wyborami jest powiedzieć, że jeśli zafundujemy sobie wielopartyjną koalicją, z konfliktowymi interesami, z rozmaitymi ambicjami, to będzie trudniej rządzić a nie łatwiej. Jestem przekonany, że Polska potrzebuje dziś bardziej jednolitego rządu" - oświadczył Tusk.

Później w sobotę w Mielcu, premier został zapytany, czy wobec dobrych notowań w sondażu Ruchu Poparcia Palikota, zaczął traktować tego polityka jako przyszłego partnera do poważnych rozmów. "Znam Palikota nie powiem, że jak zły szeląg, jak dobry szeląg, i dlatego niezależnie jakie będzie miał sondaże, moja opinia o nim jako o człowieku się nie zmieni" - powiedział Tusk.

Dodał, że "życzyłby Polsce ludzi u steru władzy nacechowanych taką radykalną odpowiedzialnością i radykalną kompetencją". "To muszą być ludzie, którzy wiedzą o co chodzi i którzy bardzo poważnie i odpowiedzialnie traktują swoje obowiązki" - podkreślił premier.

Podczas briefingu w Warszawie Tusk nie wykluczył, że weźmie udział w debacie liderów partii politycznych, "chociażby przez szacunek", choć - jak stwierdził - debata bez głównego oponenta traci sens.

Tusk mówił też, że obecnie nie ma żadnego zagrożenia i politycznej akcji, która mogłaby prowadzić do prób zablokowania wydobycia gazu łupkowego. "My dziś w Polsce mamy problem nie tak, jakby chciał (Jarosław) Kaczyński - z Niemcami, Rosjanami czy Francuzami jeśli chodzi o gaz łupkowy. Mamy problem dużo poważniejszy - jak wydobywać gaz na terenach, które nie są pustynią, tylko mozaiką prywatnej własności, pól, wiosek, obszarów miejskich. Z tym problemem musimy sobie poradzić, przygotowaliśmy zestaw przepisów i działań, które ułatwiłyby i zachęciły ludzi do pracy z państwem" - mówił Tusk.

Dodał, że nie ma wątpliwości, że wielcy gracze na rynku gazowym, jak Gazprom, mogą być zainteresowani, by lobbować na rzecz utrudnień. "Nie wywoływał bym dzisiaj konfliktu, którego jeszcze nie ma" - stwierdził Tusk dodając, że otrzymał od prezydenta Francji zapewnienie, że Paryż nie ma żadnych intencji blokowania wydobycia gazu łupkowego.

Briefing przerwali na samym początku aktywiści Greenpeace, którzy z plakatami o treści "Czysta energia teraz" domagali się od Tuska rezygnacji z elektrowni atomowych i budowania zamiast nich m.in. turbin wiatrowych na Bałtyku. "Odnawialne źródła energii to przyszłość dla Polski, miejsca pracy i niższe rachunki za energię. To co robi Greenpeace, robi to dla Polski" - mówił do mikrofonu premiera Iwo Łoś z Greenpeace.

Później w sobotę rzecznik prasowy Greenpeace Polska Jacek Winiarski w informacji przesłanej PAP napisał m.in., że "w wyniku dzisiejszej akcji premier Tusk zaprosił przedstawicieli Greenpeace do Tuskobusu; rezultatem rozmowy jest obietnica, że w przypadku pozostania na stanowisku stworzy on nowe ministerstwo, odpowiedzialne za energię w kontekście wyzwań związanych ze zmianami klimatu".

Tusk pytany o to na wieczornym briefingu w Mielcu powiedział: "to o tyle drobne nadużycie, bo ja niczego nie obiecuję". "Zapytany o to, jak ja oceniam przyszłość energetyki poinformowałem, że planujemy takie zmiany w działach administracji żeby w jednym ręku były kwestie klimatyczne, środowiskowe, czy część środowiskowych i energii, bo nowoczesne wyzwania energetyczne wymagają skumulowania" - powiedział premier.

Jak dodał, "wiemy o tym, od wielu lat w Europie toczy się bój, który jest na skrzyżowaniu kwestii środowiskowych, infrastrukturalnych, klimatycznych i energetycznych i dlatego będziemy przebudowywać działy administracji tak, żeby mieć nowoczesny resort, który będziemy umiał działać interdyscyplinarnie w tych zakresach". "Zapytany o to - odpowiedziałem, ale przy całym szacunku dla wysiłku Greenpeace, Greenpeace nie dyktuje warunków polskiemu rządowi" - dodał premier.

Premier w sobotę kolejny raz wyruszył autobusem w podróż, by prowadzić kampanię. A sobotę towarzyszył mu aktor Tomasz Karolak. Artysta powiedział, że to duża przygoda znaleźć się w środku kampanii, jest w komitecie poparcia PO, a jego obecność jest również wyrażeniem poglądów części jego środowiska.(PAP)

wkr/ sdd/ nno/ mok/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)