(dochodzi wypowiedź minister zdrowia Ewy Kopacz)
12.11.Warszawa (PAP) - Narodowy Fundusz Zdrowia zmniejszył o 30 proc. środki na funkcjonowanie Oddziałów Intensywnej Terapii - alarmuje zarząd Związku Zawodowego Anestezjologów w liście do minister zdrowia Ewy Kopacz.
Anestezjolodzy podkreślają, że od wielu lat pomniejszana jest ich rola w systemie ochrony zdrowia. Jak zaznaczają, wynika to z niedofinansowania oddziałów intensywnej terapii.
"Po złych latach, przyszły jeszcze gorsze - od lipca 2008 r. narzucono nowe zasady finansowania świadczeń zdrowotnych. NFZ poprzez różne kruczki, sztuczki, zmniejszył o 30 proc. i tak już marne środki na leczenie najciężej chorych. Na domiar wszystkiego, pomimo apeli naszego środowiska, finansowanie w roku przyszłym będzie na takim samym poziomie" - czytamy w liście, którego kopię PAP otrzymała w środę.
Do momentu nadania tej depeszy PAP nie udało się uzyskać komentarza NFZ w tej sprawie.
Anestezjolodzy zwracają uwagę, że w obecnych warunkach, opiekując się chorymi, dokonują "cudów", wyłącznie dzięki zaangażowaniu pielęgniarek i lekarzy. "Jak z niczego wygospodarować jeszcze środki na odtworzenie zużytej aparatury, zatrudnić potrzebną kadrę?" - pytają minister Kopacz.
"Doskonale pani wie o naszych problemach kadrowych, ilu brakuje anestezjologów, odpowiednio wykwalifikowanych pielęgniarek. Przygotowana przez panią reforma ochrony zdrowia niesie wiele oczekiwań, ale i niewiadomych" - dodają związkowcy.
Chcą także, by Kopacz odpowiedziała na pytania, m.in. "jak długo szpital działający na zasadach spółki prawa handlowego może utrzymać +nierentowny+ Odział Intensywnej Terapii" oraz "kto jest odpowiedzialny za funkcjonowanie ochrony zdrowia w Polsce - prezes NFZ czy minister zdrowia".
Minister zdrowia Ewa Kopacz w trakcie spotkania z dziennikarzami w Szczecinie wyraziła nadzieję, że dojdzie do porozumienia z zainteresowanymi w tej sprawie.
"Siadamy przy stole, z jednej strony płatnik, z drugiej chirurdzy, onkolodzy i staramy się tak racjonalnie ocenić i wycenić punkt w grupach jednorodnych, by nie było to oderwane od rzeczywistości. To wielka praca i to praca przed nami. Nie zakończymy jej w ciągu dwóch-trzech miesięcy" - powiedziała.
Dodała, że po dyskusji z tymi grupami specjalistów "wycena punktu będzie w miarę sensowna i dobrze odebrana przez te środowiska". "To czy dzisiaj oddziały intensywnej terapii są wyceniane dobrze czy źle - odpowiem jedno - na pewno gdyby one miały dużo więcej środków do wykorzystania, też są w stanie to przerobić, bo to najbardziej kosztowne oddziały. Będziemy wyceniać te oddziały tak, jak w przypadku onkologów, chirurgów i pediatrów. Myślę, że dojdziemy do porozumienia" - podkreśliła.
Dodała, że nie chciałaby dopuścić do tego, aby wszystkie środki, które płyną z kontraktów z NFZ, były przeznaczane wyłącznie na wynagrodzenia, co "z przykrością stwierdza w wielu polskich szpitalach".(PAP)
pro/ epr/ bno/ mow/