W Polsce, jak i na całym świecie, nie wolno tolerować antysemityzmu, bo to on doprowadził do Holokaustu - podkreśla Samuel Willenberg, ostatni żyjący uczestnik buntu w niemieckim obozie zagłady w Treblince. - _ To przesłanie należy traktować bardzo poważnie _ - powiedział szef MSZ Radosław Sikorski.
Dziś mija 70. rocznica zbrojnego buntu więźniów w niemieckim obozie zagłady w Treblince. Z tej okazji w siedzibie MSZ w Warszawie Samuel Willenberg wraz z małżonką Adą spotkali się z ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim.
_ - To pomnikowe postacie, bo uciec z Treblinki i potem jeszcze walczyć w powstaniu warszawskim to zetknąć się z tym, co było najgorsze w XX wieku. Bardzo się cieszę, że 2 sierpnia, dzień po rocznicy powstania warszawskiego i w rocznicę buntu w Treblince możemy się spotkać _ - powiedział po spotkaniu z Willenbergami Sikorski.
W wywiadzie udzielonym dziennikarzom PAP i IAR Willenberg opowiedział o przebiegu buntu, w którym 2 sierpnia 1943 r. wzięło udział ponad 800 więźniów. Ok. 200 z nich udało się uciec, do końca wojny przeżyło nie więcej niż 100 z nich. - _ Bunt nam nie spadł z nieba. Nie był spontaniczny, lecz zorganizowany. A zrobiliśmy go po to, żeby spalić Treblinkę _ - powiedział Willenberg. Po nawiązaniu walki z esesmanami i ukraińskimi strażnikami - jak opowiadał - więźniom udało się przedostać, przechodząc po drutach kolczastych. _ - Esesmani nie byli żołnierzami i nie mieli pojęcia, jak te druty powinny wyglądać. Przeszliśmy przez nie jak po schodach _ - opowiadał.
Wspominał także swój udział w powstaniu warszawskim. Rok po ucieczce z Treblinki, w trakcie której pomogli mu Polacy, Willenberg służył jako żołnierz Armii Krajowej, a następnie Polskiej Armii Ludowej. _ - Pytali mnie: zorganizowany czy ochotnik? To ja im powiedziałem: ochotnik i Żyd z Treblinki. I cisza _ - wspominał. Dodał, że mimo przeżyć w Treblince miał wiele sił, by walczyć ramię w ramię z Polakami przeciwko Niemcom.
Podkreślił jednak, że w trakcie powstania relacje Żydów były szczególnie skomplikowane z żołnierzami Narodowych Sił Zbrojnych ze względu na przejawy antysemityzmu w tej formacji. - _ Raz przyszła do mnie łączniczka, Polka, i powiedziała mi, że oni mają pretensje: 'że ja z Żydem chodzę i że chcą cię rąbnąć'. To nie było przyjemne _ - mówił.
_ - Co jest najważniejsze w pamięci o Holokauście? Nie wolno przyjmować antysemickich wyczynów jako przejściowych. Z tym trzeba walczyć, bo to prowadzi do tego, co było. To jest najważniejsze _ - powiedział Willenberg. Dodał przy tym, że dla Żydów Holokaust jest tematem bardzo wrażliwym. _ Straciliśmy najbliższych. Każdy z nas. Ja straciłem dwie siostry, znalazłem ich ubranko na placu w Treblince, jedna z nich miała sześć lat _ - mówił łamiącym się głosem.
Minister Sikorski podziękował Willenbergom za spotkanie i podkreślił, że dają oni świadectwo prawdzie, nie tylko w Polsce, ale i w Izraelu, o tym, kto stworzył Treblinkę i kto mordował Żydów i Polaków. _ - Przesłanie, że antysemityzm także dzisiaj jest niebezpieczny, powinniśmy potraktować bardzo poważnie. To utwierdza mnie w tym, co robię, walcząc z antysemityzmem na forach internetowych. Uważam, że gdzie jak gdzie, ale w Polsce na antysemityzm powinno być najmniej miejsca na świecie _ - podsumował Sikorski.
Samuel Willenberg mieszka w Izraelu, jest artystą rzeźbiarzem. Odznaczony orderem Virtuti Militari. Autor książki _ Bunt w Treblince _. Jego małżonka Ada Lubelczyk Willenberg była w warszawskim getcie, uratowana została przez Helenę Majewską. Po powstaniu warszawskim, jako Polkę, Niemcy wywieźli ją na roboty przymusowe.
2 sierpnia 1943 r. w obozie zagłady w Treblince wybuchł zbrojny bunt, w którym wzięło udział ponad 800 więźniów. Samuel Willenberg, więzień obozu i uczestnik buntu, wspominał: _ - Nadszedł pamiętny dzień 2 sierpnia 1943 r. Było upalnie i słonecznie. Nad całym obozem Treblinka roznosił się odór spalonych, rozkładających się ciał tych, którzy przedtem zostali zagazowani. Ten dzień był dla nas dniem wyjątkowym. Mieliśmy nadzieję, że spełni się w nim to, o czym od dawna marzyliśmy. Nie myśleliśmy, czy pozostaniemy przy życiu. Jedyne, co nas absorbowało, to myśl, aby zniszczyć fabrykę śmierci, w której się znajdowaliśmy _ (S. Willenberg _ Bunt w Treblince _).
Więźniowie podpalili część budynków obozowych, nie udało im się jednak zniszczyć komór gazowych. Tylko niewielka część powstańców posiadała broń i amunicję, którą wynieśli ze zbrojowni SS, pozostali mogli stanąć przeciw dobrze uzbrojonej załodze obozu jedynie z siekierami, nożami, prętami czy młotami.
Do więźniów próbujących przedostać się przez obozowe ogrodzenie strzelano z wież strażniczych. Większość z uciekających zabito. Z obozu udało się jednak zbiec ok. 200 więźniom. Część pozostałych po buncie więźniów Niemcy natychmiast zabili, a pozostałych wykorzystali do likwidacji obozu i zacierania śladów zbrodni.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Obchody 69. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego Rankiem prezydent Bronisław Komorowski, któremu towarzyszyła ciotka Helena Wołłowicz, uczestniczka powstania warszawskiego, i syn Piotr, złożyli kwiaty na grobach dowódcy AK gen. Tadeusza Komorowskiego Bora i dowódcy Okręgu Wileńskiego AK płk. Aleksandra Krzyżanowskiego Wilka. | |
70. rocznica buntu więźniów w niemieckim obozie zagłady w Treblince Pierwszym obozem powstałym w okolicach Treblinki był karny obóz pracy Treblinka I. Istniał od lipca 1941 roku. | |
"To miejsce było skrawkiem wolnej Polski" Pamięć poległych powstańców uczczono odegraniem przez orkiestrę reprezentacyjną policji Marszu Mokotowa, zapaleniem zniczy i złożeniem wieńców przed pomnikiem Mokotów Walczy 1944. |