Około 60 osób demonstrowało w sobotę w Warszawie pod ambasadą Izraela przeciwko wojnie izraelsko- libańskiej. Uczestnicy nawołują do natychmiastowego, bezwarunkowego rozejmu.
"Nasz świat został podzielony na złych i dobrych dyktatorów, na złe i dobre reżimy (...). Ten kto stosuje metody agresji wojny i terroru jest zawsze zły niezależnie od tego w imię czego to robi" - powiedział Maciej Wieczorkowski z inicjatywy "Stop Wojnie", która zorganizowała pikietę. "Jesteśmy samo mianowanymi delegatami pewnej grupy społecznej" dodał.
W połowie lipca Izrael rozpoczął działania wojenne po tym, jak 12 lipca bojówki Hezbollahu zabiły trzech i uprowadziły dwóch żołnierzy izraelskich.
Manifestanci co pewien czas skandowali; "ręce precz od Libanu", "bezwarunkowy rozejm teraz", "Izrael - państwem terroru".
Zgromadzeni przed ambasadą Izraela przynieśli ze sobą flagi libańskie, plansze z napisami; "solidarność z ruchem oporu w Libanie i Palestynie", "stop atakom Izraela", oraz naklejone na tekturowe plansze artykuły prasowe o wojnie.
Jedna z uczestniczek manifestacji, Warszawianka, która przeżyła Powstanie Warszawskie, powiedziała w rozmowie z PAP, że "strasznie jest jej żal dzieci libańskich", bo też przezywała to samo jako małe dziecko.(PAP)
stk/ tot/