Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

AP: Najbogatszy człowiek w Gruzji zabiega o władzę

0
Podziel się:

Najbogatszy człowiek Gruzji Bidzina Iwaniszwili zmierza na czele swej
partii Gruzińskie Marzenie na wybory parlamentarne w nadziei, że będzie premierem, a w konsekwencji
- najpotężniejszym politykiem w kraju - pisze AP, której Iwaniszwili udzielił wywiadu.

Najbogatszy człowiek Gruzji Bidzina Iwaniszwili zmierza na czele swej partii Gruzińskie Marzenie na wybory parlamentarne w nadziei, że będzie premierem, a w konsekwencji - najpotężniejszym politykiem w kraju - pisze AP, której Iwaniszwili udzielił wywiadu.

W wywiadzie dla amerykańskiej agencji Iwaniszwili zasugerował, że jego wejście do polityki było przynajmniej po części podyktowane chęcią ochrony przed naciskami ze strony rządu.

"Kiedy wkraczasz na grunt polityki, daje ci to pewien rodzaj ochrony" - tłumaczy Iwaniszwili w rezydencji w Batumi. Jednocześnie jednak obstaje przy tym, że jego historia od pucybuta do milionera też świadczy o jego pragnieniu pomocy krajowi: "Zaradna, zdolna osoba może zrobić wiele rzeczy dla siebie, lecz także dla swych przyjaciół, miejscowości, kraju".

Iwaniszwili pochodzi z biednej rodziny, często - jak pisze AP - nie miał butów i jedynie mógł marzyć o własnym rowerze. Obecnie majątek najbogatszego Gruzina szacowany jest na ponad 6 mld dolarów, w tym ok. 1 mld jest ulokowane w dziełach sztuki. Majątku dorobił się w Rosji, sceptycy powątpiewają, czy w uczciwy sposób, lecz Iwaniszwili utrzymuje, że zawsze robił czysty biznes. "Nigdy nie naruszyłem prawa, nigdy nikogo nie oszukałem" - mówi AP.

Agencja pisze, że przez lata Iwaniszwili był cichym dobroczyńcą tysięcy zbiedniałych Gruzinów i również rządu, sfinansował ponoć nawet inaugurację prezydentury Micheila Saakaszwilego, z którym zerwał jednak po stłumieniu w roku 2007 przez władze w Tbilisi protestów opozycji, zaostrzeniu kontroli nad mediami. Sytuacji nie poprawiła krótka, lecz brzemienna w skutkach wojna z Rosją w r. 2008. W ostatnich dniach rząd Saakaszwilego znów znalazł się w ogniu krytyki za sprawą wideo w finansowanych przez Iwaniszwilego telewizjach, gdzie pokazano sceny znęcania się nad więźniami w zakładzie karnym w Tbilisi.

"Zbudował twardy autorytarny rząd, a jednocześnie próbuje przekonać Europę i Amerykę, że buduje demokrację" - powiedział Iwaniszwili o Saakaszwilim. Uważa, że prezydent oszukał naród, w tym jego.

Saakaszwili nazywa Iwaniszwilego rosyjską marionetką, a jego koalicję Gruzińskie Marzenie - "siłami ciemności". Obóz prezydencki oskarża też miliardera o korumpowanie polityki gruzińskiej i wyborców. Iwaniszwili portretuje z kolei Saakaszwilego jako swego niezbyt rozgarniętego byłego protegowanego, któremu zdarzało się "po sto razy dziennie" prosić o radę co do rządzenia państwem.

Iwaniszwili odrzuca oskarżenia prezydenta, że gdyby został wybrany, to służyłby Moskwie, niemniej przyznaje, że chciałby odmrozić stosunki z Rosją, co jemu samemu wydaje się skomplikowaną sprawą.

"Wiele wskazuje na to, że Iwaniszili to człowiek, który nie jest od nikogo zależny" - utrzymuje ekspert ds. Kaukazu Thomas de Waal z Carnegie Endowment. Jednocześnie Kreml zapewne będzie kokietować Iwaniszwilego, by mieć kogoś, kto mógłby odsunąć od władzy Saakszwilego - pisze AP.

Ugrupowanie Iwaniszwilego, Gruzińskie Marzenie, uważane jest za największego rywala prezydenckiego Zjednoczonego Ruchu Narodowego w wyborach parlamentarnych, które odbędą się w poniedziałek, 1 października.(PAP)

mmp/ kar/

12301872 arch.

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)