O jak najszybsze wprowadzenie w życie przepisów o małym ruchu granicznym pomiędzy Polską a Białorusią zaapelowała w poniedziałek do władz Republiki Białoruś Rada Miejska Białegostoku. Radni przyjęli specjalny apel w tej sprawie.
Podnoszą w nim, że Polacy od roku czekają na wprowadzenie tej umowy w życie, przypominając, że wszelkie procedury w Polsce zostały zakończone w czerwcu 2010 roku.
"Wciąż jesteśmy informowani o kolejnych terminach wejścia w życie tej umowy. Mimo to, mały ruch graniczny między naszymi państwami nadal nie funkcjonuje" - napisali radni.
Samorządowcy podkreślają, że wprowadzenie małego ruchu granicznego jest "gorąco oczekiwane" przez ponad 1,7 mln obywateli Polski i Białorusi, którzy mieszkają w strefie przygranicznej. "Uprości on kontakty międzyludzkie, umożliwi prowadzenie wymiany edukacyjnej, kulturalnej, na której zależy władzom obu państw. Wpłynie on także na rozwój ekonomiczny obszarów leżących po obu stronach granicy" - głosi apel.
Radni piszą też, że przedłużające się oczekiwanie na decyzje strony białoruskiej powoduje "zrozumiałe zniecierpliwienie obywateli, władz samorządowych i organizacji społecznych". Dlatego, jako reprezentanci mieszkańców, apelują o "niezwłoczne" wprowadzenie umowy w życie.
Przewodniczący Rady Miejskiej Białegostoku Włodzimierz Kusak mówił przed przyjęciem apelu przez radnych, że "nic tak nie sprzyja dobrym stosunkom między narodami jak szanowanie się wzajemnie i upominanie się o to, co dla tych narodów jest ważne". W jego ocenie, taką właśnie sprawą jest umowa o małym ruchu granicznym.
Po dyskusji i wprowadzeniu do tekstu zmian, za przyjęciem apelu głosowało 21 radnych, nikt nie był przeciwny, nikt nie wstrzymał się od głosu.
Trzy tygodnie temu, z inicjatywy podlaskiego posła PO Roberta Tyszkiewicza, w regionie rozpoczęła się akcja społeczna na rzecz przyspieszenia wprowadzenia małego ruchu granicznego z Białorusią. Polega m.in. na przyjmowaniu przez samorządy stosownych apeli i wysyłaniu listów do władz Białorusi.
"Mówimy o umowie, której skutki społeczne są naprawdę rozległe i dotyczą wielkich grup ludzi. Jej dobrodziejstwo polega na tym, że wielokrotnie, bez żadnych opłat, mieszkańcy pasa przygranicznego będą mogli przekraczać granicę polsko-białoruską w sposób nielimitowany" - mówił, obecny na sesji, poseł Tyszkiewicz.
Przed tygodniem ambasada Białorusi w Polsce potwierdziła informacje konsula Republiki Białoruś w Białymstoku o tym, że pod koniec 2010 roku prezydent Alaksandr Łukaszenka podpisał ustawę o ratyfikacji umowy o małym ruchu granicznym. Potwierdziła też, że nie było dotychczas wymiany not dyplomatycznych w tej sprawie, a właśnie wymiana not jest niezbędna do uruchomienia procedury wejścia przepisów w życie.
Rzecznik białoruskiej ambasady Aleksiej Zielenko mówił przed tygodniem PAP, że Białoruś jest zainteresowana, by umowa o małym ruchu granicznym weszła w życie jak najszybciej, ale zastrzegł jednocześnie, że "poziom politycznych stosunków, który istnieje teraz, na to nie pozwala".
Przepisy o małym ruchu granicznym dałyby mieszkańcom strefy po 30 km po obu stronach granicy polsko-białoruskiej możliwość jej przekraczania bez wiz, a jedynie na podstawie stosownych zaświadczeń. W tej strefie mieszka łącznie ok. 1,7 mln obywateli Polski i Białorusi.
Po stronie polskiej umowa objęłaby gminy i miasta województwa lubelskiego, mazowieckiego i podlaskiego zamieszkane przez 590 tys. osób, w tym m.in. Białą Podlaską, Augustów, Bielsk Podlaski, Hajnówkę, Sokółkę, Siemiatycze, a po stronie białoruskiej: rady wiejskie i miasta, zamieszkane przez ok. 1 mln 100 tys. osób, w tym Brześć i Grodno.
Podobny apel w sprawie małego ruchu granicznego, mają także w poniedziałek przyjąć radni sejmiku województwa podlaskiego.(PAP)
kow/ rof/ mok/ jbr/
