Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Apelacja w procesie lustracyjnym wójta Bań Mazurskich

0
Podziel się:

Przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku zakończyło się w czwartek
postępowanie odwoławcze w sprawie lustracyjnej wójta Bań Mazurskich, w pierwszej instancji uznanego
za tzw. kłamcę lustracyjnego. Wyrok apelacyjny ma być ogłoszony 4 września.

Przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku zakończyło się w czwartek postępowanie odwoławcze w sprawie lustracyjnej wójta Bań Mazurskich, w pierwszej instancji uznanego za tzw. kłamcę lustracyjnego. Wyrok apelacyjny ma być ogłoszony 4 września.

W marcu Sąd Okręgowy w Białymstoku uznał, że wójt Bań Mazurskich (Warmińsko-Mazurskie) Ryszard B. złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Samorządowiec nie napisał w oświadczeniu, że pracował dla potrzeb zwiadu Wojsk Ochrony Pogranicza - służby wymienionej w ustawie lustracyjnej.

Uznając Ryszarda B. za kłamcę lustracyjnego, białostocki sąd okręgowy orzekł wobec niego 4-letni zakaz pełnienia funkcji publicznych i utratę na ten czas prawa wybieralności m.in. do Sejmu i Senatu i samorządu.

Od tego orzeczenia odwołali się obaj pełnomocnicy lustrowanego samorządowca. Chcą albo zmiany orzeczenia i uznania, że oświadczenie lustracyjne Ryszarda B. było zgodne z prawdą, lub zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania sądowi pierwszej instancji.

Według biura lustracyjnego oddziału IPN w Białymstoku, wójt Ryszard B. złożył kilka lat temu niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne o tym, że nie współpracował ze służbami bezpieczeństwa państwa, bo - w ocenie Instytutu - pracował dla potrzeb zwiadu Wojsk Ochrony Pogranicza (WOP). W ustawie lustracyjnej ta służba jest wymieniona jako organ bezpieczeństwa państwa.

Ryszarda B. i jego pełnomocnicy argumentują, że nie pracował on etatowo w zwiadzie WOP, a jedynie - jako oficer w strażnicy granicznej - na jego rzecz wykonywał zlecone zadania, więc można tu mówić jedynie o współpracy ze zwiadem.

"Gdyby przyjąć sposób myślenia IPN, to w owym czasie wszyscy, którzy stanowili kadrę wyższego szczebla WOP, należeli do zwiadu WOP" - mówił w czwartek przed sądem apelacyjnym jeden z pełnomocników Ryszarda B.

Zwracał uwagę, że nie ma żadnych dokumentów, iż lustrowany był etatowym pracownikiem zwiadu WOP. "Był on żołnierzem WOP, który na podstawie wytycznych szefa zwiadu wykonywał zadania zlecone, czyli współpracował, a nie pracował w zwiadzie".

Zwracał też uwagę na zakres działań, które prowadził lustrowany, mówił że była to jedynie ochrona granicy, a nie np. jakiekolwiek działania przeciwko ówczesnej opozycji.

Szef biura lustracyjnego IPN w Białymstoku Andrzej Ostapa powiedział, że zwiad to była cała struktura, a nie tylko jego zarząd i nie byłby on w stanie funkcjonować, gdyby nie "kadra zwiadu wykonująca obowiązki na niższym szczeblu".

Sam Ryszard B. mówił, że był "zwykłym żołnierzem", a w świadectwie jego służby nie ma mowy o pracy w zwiadzie WOP. "Prowadziłem osobowe źródła informacji, ale związane to było z pełnieniem moich obowiązków, czyli zabezpieczeniem ochrony granicy państwowej" - powiedział w wystąpieniu końcowym.

Za kłamcę lustracyjnego został uznany prawomocnie poprzedni wójt gminy Banie Mazurskie. W 2009 r. białostocki oddział IPN zarzucił mu zatajenie, iż w latach 1988-1991, pod pseud. Jotes, współpracował ze zwiadem Wojsk Ochrony Pogranicza w Gołdapi.

Samorządowcy (oraz kandydaci na te funkcje) to obecnie najliczniej lustrowana kategoria osób publicznych.

Obowiązek złożenia oświadczenia lustracyjnego (pod rygorem utraty danej funkcji publicznej) obejmuje m.in. kandydujących na radnych wszystkich szczebli samorządu terytorialnego, wójtów, burmistrzów i prezydentów - urodzonych przed 1 sierpnia 1972 r.

Ustawa wymienia kilkanaście organów bezpieczeństwa PRL, w których pracę i służbę lub tajną z nimi współpracę trzeba ujawnić w oświadczeniu pod rygorem uznania za kłamcę lustracyjnego. Wśród tych organów jest m.in. zwiad Wojsk Ochrony Pogranicza (które po upadku PRL zastąpiła Straż Graniczna). Podczas prac legislacyjnych nad ustawą lustracyjną podkreślano, że zwiad WOP zajmował się m.in. walką z opozycją polityczną PRL.

Zgodnie z obowiązującym od 1997 r. modelem lustracji w Polsce osoby, które przyznają się do związku ze służbami PRL, mogą obejmować funkcje publiczne - decyduje o tym organ powołujący lub wyborcy. Tylko osoba, której oświadczenie o braku związków ze służbami PRL sąd prawomocnie uzna za nieprawdziwe, traci pełnioną funkcję publiczną i nie może ich pełnić od 3 do 10 lat.(PAP)

rof/ itm/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)