Prezydent Syrii Baszar el-Asad powiedział tureckiej gazecie "Cumhuriyet", że wolałby, aby syryjskie siły nie zestrzeliły tureckiego myśliwca, do czego doszło pod koniec czerwca. Asad nie pozwoli, by napięcia między obu krajami przekształciły się w otwarta walkę.
"Dopiero po zestrzeleniu samolotu stwierdziliśmy, że należał on do Turcji. Zapewniam, że gdybyśmy wiedzieli to wcześniej, na pewno do tego by nie doszło" - powiedział Asad w wywiadzie dla stambulskiego dziennika, opublikowanego we wtorek.
"Samolot leciał w korytarzu powietrznym naruszonym w przeszłości trzykrotnie przez lotnictwo izraelskie" - dodał prezydent Syrii, przeciwko któremu od połowy marca zeszłego roku trwa powstanie.
Nie wiadomo, kiedy wywiad został przeprowadzony.
22 czerwca Syryjczycy zestrzelili turecki samolot wojskowy. W następstwie tego incydentu Ankara rozmieściła broń przeciwlotniczą wzdłuż granicy z Syrią i ogłosiła, że potraktuje każdy ruch syryjskich sił w pobliżu wspólnej granicy jako bezpośrednie zagrożenie.
W związku z zestrzeleniem tureckiej maszyny Turcja poprosiła o pilne posiedzenie ambasadorów Sojuszu Północnoatlantyckiego, którego jest członkiem. Po posiedzeniu NATO ostro potępiło zestrzelenie myśliwca; po konsultacjach uznało, że na razie będzie bacznie śledzić rozwój wydarzeń na granicy syryjsko-tureckiej. (PAP)
cyk/ ro/
11756021 11756074