Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Audytorzy sprawdzają, jak filmowcy wykorzystują publiczne pieniądze

0
Podziel się:

Zanim dofinansowane z publicznych środków filmy wejdą na ekrany, badane są
przez audytorów. Niezależni biegli oceniają, czy pieniądze są prawidłowo wydawane i rozliczane.
Takie audyty wykonuje w Polsce 15 firm, certyfikowanych przez Polski Instytut Sztuki Filmowej.

Zanim dofinansowane z publicznych środków filmy wejdą na ekrany, badane są przez audytorów. Niezależni biegli oceniają, czy pieniądze są prawidłowo wydawane i rozliczane. Takie audyty wykonuje w Polsce 15 firm, certyfikowanych przez Polski Instytut Sztuki Filmowej.

Audytorzy katowickiej firmy konsultingowej Grupa Gumułka prowadzą właśnie audyt filmu Wojciecha Smarzowskiego "7 dni". Zdjęcia już się kończyły, premiera planowana jest na przyszły rok.

Najnowszy film twórcy "Wesela", "Domu złego" i "Róży" to historia kryminalna, gdzie oprócz tytułowych 7 dni jest też - jak mówił w wywiadach reżyser - "siedmiu gliniarzy i siedem grzechów głównych". Producentem filmu jest studio Film It.

Audytorzy zakończyli już pierwszą część audytu "7 dni". Druga - na etapie montażu i udźwiękowiania - planowana jest na wrzesień. Biegły rewident Joanna Baran wyjaśnia, że audyt produkcji filmowej pod względem metodologicznym nie różni się od innych tego typu badań.

"Czynności audytowe obejmują przede wszystkim analizę dokumentacji finansowo-księgowej związanej z produkcją filmu. Analizowane są m. in. przepływy finansowe oraz wiarygodność informacji dotyczących stanu konta filmu w stosunku do przedstawionej dokumentacji" - powiedziała Jadwiga Baran.

Najnowszy film Smarzowskiego powstaje przy wsparciu Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej (PISF). Instytut od dwóch lat zobowiązuje producentów, którzy korzystają z jego dotacji, do przeprowadzenia audytu produkcji. Koszt audytu jest pokrywany z dotacji lub pożyczki PISF.

Jak wyjaśnia rzecznik Instytutu Rafał Jankowski, tego typu audyt przeprowadzany jest w dwóch etapach: w okresie zdjęciowym, między wykonaniem 50 a 70 proc. zdjęć do filmu, oraz w okresie montażu i udźwiękowienia.

"Głównym celem takiego badania jest stwierdzenie prawidłowości rozliczenia dotychczas otrzymanych przez producenta środków z dotacji PISF" - wyjaśnił rzecznik.

Do audytu produkcji filmowej upoważnione są wyłącznie firmy zrzeszone w Krajowej Izbie Biegłych Rewidentów, znajdujące się dodatkowo na specjalnej liście firm certyfikowanych przez PISF. Obecnie jest tam 15 podmiotów. Ich lista jest dostępna na stronach internetowych Instytutu.

Wcześniej biegli katowickiej Grupy Gumułka sprawdzali m.in. "Ostatnie amory Mateusza Kłosa" w reżyserii Artura Więcka, "Polski film" będący czesko-polską produkcją w reżyserii Marka Najberta oraz "Daas" w reżyserii Adriana Panka.(PAP)

mab/ hes/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)