Konwój, w którym jechał kandydat na październikowe wybory prezydenckie w Azerbejdżanie, szef opozycyjnej partii Musawat Isa Gambar, został w niedzielę zaatakowany w Lenkoranie na południu kraju - poinformowała w poniedziałek Amnesty International (AI).
Według komunikatu tej międzynarodowej organizacji praw człowieka konwój został zablokowany przy wjeździe do miasta przez 10 pojazdów, otoczony przez ponad setkę ludzi i obrzucony kamieniami. W czasie zajścia dziewięć osób z otoczenia Gambara zostało rannych. Fotograf partyjny Mehman Karimow został na krótko zatrzymany i przesłuchany przez osoby w cywilu, które kierowały agresywnym tłumem.
"Ten napad na konwój Isy Gambara i nieobecność policji są bardzo niepokojące i powinny być obiektem śledztwa" - napisał w komunikacie dyrektor AI na Europę i Azję Środkową John Dalhuisen.
"Władze powinny niezwłocznie wszcząć śledztwo w sprawie tego incydentu. Europejscy partnerzy Azerbejdżanu powinni zażądać wyjaśnień, aby zrozumieć, jak mogło dojść do tak poważnego ataku na kandydata opozycji w wyborach prezydenckich" - dodał.
Do zajścia doszło 10 dni po ogłoszeniu przez Gambara, że ma zamiar wziąć udział w wyborach prezydenckich.
Organizacje praw człowieka oskarżają regularnie reżim prezydenta Ilhama Alijewa o prześladowanie i więzienie opozycji. Władze twierdzą, że w Azerbejdżanie panuje prawdziwa demokracja.
W 2009 r. parlament usunął z konstytucji zapis ograniczający liczbę prezydenckich kadencji do dwóch. Ilham Alijew, dziedzic politycznej dynastii, może więc panować dożywotnio. W Baku od lat mówi się, że wzorem swojego ojca, Hajdara, który namaścił go na prezydenta, Ilham wychowuje na swojego następcę syna, Hajdara-juniora.(PAP)
jo/ kar/
12995328 arch.