Azerbejdżańska milicja zatrzymała w piątek w Baku dziesiątki osób, które chciały uczcić pierwszą rocznicę strzelaniny w Akademii Naftowej. Przed rokiem w masakrze na tej uczelni zginęło 12 osób, a sprawca popełnił samobójstwo.
Milicja otoczyła kilkadziesiąt osób zebranych w Akademii Naftowej, gdzie rok wcześniej sprawca otworzył ogień z pistoletu Makarowa do znajdujących się tam studentów. Milicjanci wepchnęli ludzi do autobusów. Państwowe media podały, że osoby te były powiązane z opozycyjnymi grupami i nie miały zezwolenia na organizację zgromadzenia.
Tło ubiegłorocznej masakry na uczelni nie jest do tej pory znane. Władze twierdzą, że dokonał jej szaleniec, a miejscowi komentatorzy uważają, że był to zamach terrorystyczny zorganizowany przez radykałów islamskich bądź rosyjskie służby specjalne chcące skłonić Baku do ograniczenia współpracy z Zachodem lub ustępstw w toczących się negocjacjach w kwestii zakończenia konfliktu z Armenią o Górski Karabach.
Sprawcę zidentyfikowano jako 29-letniego obywatela Gruzji o azerskich korzeniach.
W strzelaninie rany odniosło kilkanaście osób. Do tej pory zatrzymano cztery osoby podejrzane o związki z zamachowcem.
W poniedziałek prokurator generalny Azerbejdżanu poinformował, że sprawca zamachu został wynajęty przez Ormianina pochodzącego z tego samego rejonu Gruzji. Zleceniodawca miał mu zapłacić za dokonanie zbrodni 50 tys. dolarów.
Założona w 1920 roku Akademia Naftowa jest jedną z najbardziej znanych uczelni Azerbejdżanu.
Autorytarne władze Azerbejdżanu z reguły nie wydają zgody na publiczne zgromadzenia. W kwietniu milicja udaremniła dwa małe wiece, których uczestnicy domagali się prawa do zgromadzeń. (PAP)
jo/ ap/
6145398