Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

B.premier PRL: Jaruzelski był przeciwny użyciu wojska w 1970 r.

0
Podziel się:

Gen. Wojciech Jaruzelski był przeciwny
użyciu wojska do rozwiązania konfliktu w grudniu 1970 r. -
twierdzi b. premier PRL Edward Babiuch, świadek w procesie w
sprawie masakry robotników Wybrzeża w 1970 r.

Gen. Wojciech Jaruzelski był przeciwny użyciu wojska do rozwiązania konfliktu w grudniu 1970 r. - twierdzi b. premier PRL Edward Babiuch, świadek w procesie w sprawie masakry robotników Wybrzeża w 1970 r.

Według niego, Jaruzelski jako ówczesny szef MON, prezentował "krytyczny stosunek" do użycia broni przez wojsko, a decyzje szefa PZPR Władysława Gomułki co do użycia broni przekazywano na Wybrzeże z pominięciem Jaruzelskiego.

80-letni Babiuch zeznawał w poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Warszawie, który siódmy rok prowadzi proces o "sprawstwo kierownicze" zabójstwa co najmniej 44 osób w 1970 r. Na ławie oskarżonych zasiadają: Jaruzelski, wicepremier PRL Stanisław Kociołek, wiceszef MON gen. Tadeusz Tuczapski i trzej dowódcy jednostek wojska tłumiących protesty. Nie przyznają się do winy. Grozi im nawet dożywocie. Jaruzelski nie przychodzi ostatnio na rozprawy z powodów zdrowotnych.

Babiuch (do 20 grudnia 1970 r. szef wydziału organizacyjnego KC PZPR; potem członek ekipy Edwarda Gierka i premier PRL od lutego do sierpnia 1980 r.) mówił sądowi o Grudniu'70, że "w pamięci zostało mu bardzo mało z tego czasu".

Pamiętał rozmowy, jakie prowadził wówczas z Jaruzelskim, który - jak podkreślał - "był wstrząśnięty wydarzeniami" i wypowiadał "krytyczny stosunek" do użycia broni przez wojsko. "Był przeciwny użyciu wojska do rozwiązania konfliktu; uważał - jak wielu działaczy - że należy to rozwiązać politycznie, co w praktyce oznaczało dążenie do zmiany kierownictwa partii i państwa" - zeznał Babiuch. Dodał, że "swymi rozmowami z działaczami oraz postawą sprzyjał przemianom, jakie nastąpiły".

Według Babiucha, Jaruzelski był wtedy w bardzo trudnej sytuacji jako szef MON. "Decyzje co do ustaleń Gomułki w sprawie wydarzeń były przekazywane przez premiera (Józefa Cyrankiewicza - PAP) dowodzącemu na Wybrzeżu wojskiem gen. Grzegorzowi Korczyńskiemu (wiceszefowi MON - PAP) z pominięciem Jaruzelskiego" - zeznał świadek. Dodał, że akurat to utkwiło mu w pamięci, jako "bardzo wymowny fakt".

Od początku procesu sam Jaruzelski twierdzi, że nie podał się do dymisji w sprzeciwie wobec decyzji Gomułki o użyciu broni, bo uważał, iż "byłby to nic nieznaczący gest, gdyż wtedy ministrem obrony zostałby gen. Grzegorz Korczyński, który bezwzględnie realizowałby polecenia Gomułki". Jaruzelski mówił też, że podjął kroki w celu "złagodzenia" decyzji Gomułki: pierwsze strzały miały być oddawane w powietrze, potem w ziemię, następne - w nogi, a dopiero potem w ludzi.

Babiuch powiedział, że nic nie wie o takich decyzjach Jaruzelskiego. Zeznał też, że według niego nie było "zamierzonej sprzeczności" między wezwaniem przez Kociołka strajkujących robotników gdyńskiej stoczni do pracy, a zarządzoną przez członka Biura Politycznego PZPR Zenona Kliszkę blokadą (w jej wyniku na przystanku kolejki pod stocznią rankiem 17 grudnia zginęło 13 osób przybywających na apel Kociołka). "Sądzę, że sprzeczność wynikała z istnienia kilku niedostatecznie skoordynowanych ośrodków decyzyjnych w Trójmieście" - zeznał świadek.

Odpowiadając na pytania prokuratura Bogdana Szegdy, który chciał wiedzieć m.in. z kim rozmawiał wtedy Jaruzelski i jak się przejawiała jego ówczesna postawa, Babiuch zasłaniał się przeważnie niepamięcią. Żalił się sądowi na "nękanie przez prokuratora szczegółowymi pytaniami". Oświadczył też, że choruje na serce, co "obligowało go, żeby w ogóle nie przyjść do sądu".

Od sześciu lat trwają żmudne przesłuchania świadków - głównie robotników Wybrzeża, żołnierzy i milicjantów. W akcie oskarżenia prokuratura wniosła o przesłuchanie ok. 1100 osób. W 2004 r. sąd oddalił wniosek prok. Szegdy, by ograniczyć ich liczbę do ok. 150. Dotychczas przesłuchano ok. 700 świadków. Ostatnio sąd postanowił, że można ograniczać się do odczytania zeznań tych świadków, którzy się nie stawią - bez ich ponownego wzywania do sądu.

12 grudnia 1970 r. rząd PRL ogłosił drastyczne podwyżki cen na artykuły spożywcze, co wywołało demonstracje na Wybrzeżu. Według oficjalnych danych, na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga zginęły 44 osoby, a ponad 1160 zostało rannych. W PRL nikogo nie pociągnięto za to do odpowiedzialności. Możliwość taka powstała dopiero po przełomie 1989 r.

Jaruzelskiego czeka też inny proces. Ponad 25 lat po wprowadzeniu stanu wojennego jego główni inicjatorzy i wykonawcy, w tym Jaruzelski, b. szef MSW Czesław Kiszczak i b. I sekretarz PZPR Stanisław Kania, zostali oskarżeni przez IPN za jego bezprawne wprowadzenie. 26 marca Sąd Okręgowy w Warszawie rozpatrzy wnioski obrony o umorzenie sprawy lub jej zwrot do IPN.(PAP)

sta/ wkr/ woj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)