Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

B. prezydent Brazylii odebrał Nagrodę Lecha Wałęsy

0
Podziel się:

B. prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva odebrał w czwartek w Gdańsku
z rąk Lecha Wałęsy nagrodę jego imienia. W swoim wystąpieniu da Silva mówił, że gospodarka światowa
została zamieniona w "gigantyczne kasyno", a rynek nie jest w stanie zaproponować dobrych rozwiązań
ekonomicznych.

B. prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva odebrał w czwartek w Gdańsku z rąk Lecha Wałęsy nagrodę jego imienia. W swoim wystąpieniu da Silva mówił, że gospodarka światowa została zamieniona w "gigantyczne kasyno", a rynek nie jest w stanie zaproponować dobrych rozwiązań ekonomicznych.

Luiz Inacio Lula da Silva otrzymał Nagrodę Lecha Wałęsy za działania na rzecz zmniejszenia nierówności społecznych oraz wzmocnienie na arenie międzynarodowej znaczenia krajów rozwijających się.

Laudację na cześć laureata wygłosił b. premier Jan Krzysztof Bielecki, członek kapituły Nagrody Lecha Wałęsy. Premier Donald Tusk nazwał da Silvę wielkim przywódcą, a Lech Wałęsa chwalił za obrany przez da Silvę kierunek zmian.

"Kiedy 30 lat temu (w Rzymie w 1981 r.) spotkaliśmy się, nasza rozmowa była męska. Ja się z panem nie zgadzałem i mówiłem - my odchodzimy od komunizmu i od socjalizmu, jako związkowcy, jako ruch społeczny, a pan idzie w przeciwną stronę, pan chce wprowadzać socjalizm i uważałem, że ja mam rację. Zwyciężyliśmy my tu i mamy kapitalizm. Trzeciej drogi nie było i nie ma do dziś. Nie mieliśmy wyboru, ale kiedy już mamy ten kapitalizm, to ja zauważam, że on nie jest taki smaczny, że właściwie, gdyby była trzecia droga, to ja nie powinienem wybierać kapitalizmu, tylko nie było i nie ma i że pan upierając się przy swoich pomysłach - to wtedy pan nie miał racji, ale dziś to pan ma rację" - mówił Wałęsa do laureata nagrody swego imienia.

"Wprawdzie pan troszeczkę złagodził swoją walkę i kierunek, no ale inaczej trudno by było zostać prezydentem w Brazylii. Trudno byłoby zrobić, co pan zrobił" - dodał.

Podkreślił też: "Chciałbym, aby myśliciele zastanowili się nad tym, co zrobiliśmy i dokąd dążyliśmy. Żeby zauważyli - to, co dzisiaj wydaje się dobre i piękne, jutro wcale nie musi takie być (...). Pojawia się właśnie pytanie (...) jaki system ekonomiczny zadowoliłby obecne pokolenia?" - mówił Wałęsa.

"Najkrócej do praw, jakie do tej pory otrzymywaliśmy z demokracji, musimy dopisać - i to szybko - obowiązki - różne, oczywiste, na różnych poziomach demokracji" - powiedział Wałęsa.

Uznał, że najważniejszy punkt dotyczy tego, "na jakich podstawach my chcemy te mądrości realizować". Zaznaczył, że nie można budować przyszłości bez ducha. "Musicie rozwiązania oprzeć na wartościach, ale tu zaczyna się kłopot, bo wartości mamy różne - przez historię, przed doświadczenia, religie mamy różne". "Wartości mają być wpisane w prawo, zasady, w postępowania, w awansowania (...) Wtedy ten świat może okazać się piękny, bezpieczny i może być i dobrobyt" - podkreślił.

Dziękując za wyróżnienie, Luiz Inacio Lula da Silva powiedział, że Wałęsa w Polsce, a on w Brazylii chcieli zmieniać swoje kraje i oblicze świata. "Cenimy wartość demokracji, mądrość ludzi i dialog" - podkreślił.

Dodał, że nagrodę od Wałęsy odbiera w imieniu całego narodu brazylijskiego. "Dla mnie to ogromny zaszczyt, że wręczono mi nagrodę. Otrzymałem ją od fundacji, która ma w nazwie nazwisko Lecha Wałęsy - osoby, która prowadziła polskich robotników w czasie ich walki o demokrację" - mówił b. prezydent Brazylii. Nazwał Wałęsę swoim "drogim bratem".

Zdaniem b. prezydenta Brazylii gospodarka światowa została zamieniona w "gigantyczne kasyno". "Rynek nie jest w stanie zaproponować dobrych, sensownych rozwiązań gospodarczych, a z drugiej strony, nie może być dobry społecznie" - ocenił.

Lula da Silva przypomniał, że w ostatnich latach w Brazylii doszło do "rewolucji ekonomicznej i społecznej" - m.in. powstało 16 mln nowych miejsc pracy, płaca minimalna wzrosła o 62 proc., a 28 mln ludzi wyszło z ubóstwa.

Podczas uroczystości list prezydenta Bronisława Komorowskiego przeczytał szef jego kancelarii Jacek Michałowski. Prezydent podkreślił w liście, że Silva i Wałęsa - "na różnych szerokościach geograficznych" potrafili sprawić, że świat stał się "bardziej ludzki, demokratyczny i wrażliwy na biedę".

Głos zabrał też premier Donald Tusk. Ocenił, że b. prezydent Brazylii jest w Europie symbolem tego, że rzeczy niemożliwe, stają się możliwe. Jak przyznał, da Silva był przywódcą, który uosabiał radykalne nadzieje na poprawę losu milionów ludzi.

"Mamy honor uczcić człowieka, który dla wielu z nas stał się przedłużeniem tego wielkiego marzenia, które nam się spełniło, którego symbolem był i pozostaje Lech Wałęsa. W Polsce, ale też w Europie zwany był na początku swojej wielkiej drogi brazylijskim Lechem Wałęsą. W naszych ustach to najwyższy komplement, jaki można sformułować pod adresem innego polityka, nie było w tym określeniu ani słowa przesady" - powiedział Tusk.

Jak stwierdził, Lula da Silva i Wałęsa byli dwoma wielkimi przywódcami robotniczymi, którzy "uosabiali radykalne nadzieje na poprawę losu milionów ludzi, nie obawiali się formułować marzeń najodważniejszych z możliwych, którzy zerwali do marszu miliony swoich rodaków".

Jak podkreślił, obaj przywódcy prowadzili - po zwycięstwie - swoje narody drogą odpowiedzialności, umiaru, drogą, na której mecie jest wzrost, poprawa bytu zwykłych ludzi i szansa na dobrobyt. "Proszę przyjąć najwyższe wyrazy uznania od całego rządu i Polaków. Stał się pan także tu w Europie symbolem, że rzeczy niemożliwe stają się możliwe" - powiedział Tusk.

Laudację na cześć laureata wygłosił b. premier Jan Krzysztof Bielecki, członek kapituły Nagrody Lecha Wałęsy. "W eliminowaniu biedy i wyrównywaniu szans społecznych jest pan bohaterem nie tylko w swojej ojczyźnie, Brazylii, ale także w wielu innych krajach na całym świecie" - powiedział.

Jak podkreślił Bielecki, istotą skuteczności brazylijskiego polityka była "umiejętność połączenia wrażliwości społecznej z przekonaniem, że wolny rynek nie jest dla niej wrogiem".

Bielecki przypomniał wspólne elementy biografii Wałęsy i Silvy, takie jak pochodzenie z biednych wiejskich rodzin i ciężka praca od najmłodszych lat. Laudator podkreślił, że obu polityków - "światowe ikony wolności" - jak ich określił - łączy też "wyjątkowy talent przywódczy i charyzma".

Lula da Silva z ramienia lewicowej Partii Pracujących był prezydentem Brazylii przez dwie kadencje do końca 2010 roku. Prowadził politykę, która przekształciła jego kraj w jeden z najszybciej rozwijających się krajów na świecie. Polityka ta polega na umiejętnym łączeniu programów socjalnych z zachętami dla inwestorów.

Za jego rządów w 2004 roku rozpoczęto gromadzenie rezerw walutowych, które osiągnęły ostatnio poziom 350,8 mld dolarów. Traktowane są one jako bufor mający chronić gospodarkę przed skutkami światowego kryzysu. Dzięki gromadzeniu rezerw w 2007 roku Brazylia zwróciła swe długi Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu i Klubowi Paryskiemu i stała się nawet - w ramach MFW - krajem kredytodawcą.

Wręczenie nagrody, zgodnie z tradycją, odbyło się w dniu urodzin Lecha Wałęsy. B. prezydent skończył w czwartek 68 lat.

Z tej okazji umieszczono na pustym cokole Neptuna, zdemontowanym na czas renowacji, styropianowe popiersie Wałęsy z biało-czerwonym długopisem. Pomysłodawcami takiego "prezentu" są prezydent Gdańska Paweł Adamowicz oraz poseł PO Jerzy Borowczak.

Rzeźba legendarnego przywódcy Solidarności pochodzi z konkursu, który Fundacja Centrum Solidarności ogłosiła w 20-lecie przyznania mu Pokojowej Nagrody Nobla. Jeśli pogoda pozwoli popiersie Wałęsy będzie można oglądać do poniedziałku.

Nagroda, ustanowiona w 2008 roku przez Lecha Wałęsę w podziękowaniu za wsparcie z 1983 roku, kiedy dostał pokojowego Nobla, ma honorować osoby, instytucje lub ruchy społeczne działające na rzecz porozumienia i solidarnej współpracy narodów, wolności i promocji wartości, które stanowiły podstawę ruchu Solidarności.

Nagroda przyznawana jest przez kapitułę w składzie: Lech Wałęsa, Vaclav Havel, b. prezydent Czechosłowacji i Republiki Czeskiej, Stanisław Szuszkiewicz, b. przewodniczący Rady Najwyższej Białorusi, Jan Krzysztof Bielecki, b. premier RP, Bernard Kouchner, szef MSZ Francji, Władysław Bartoszewski, Emil Constantinescu, b. prezydent Rumunii oraz Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP.

W ubiegłym roku Nagrodę Lecha Wałęsy otrzymała Janina Ochojska, założycielka i szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej. Pierwszym laureatem Nagrody Lecha Wałęsy został król Arabii Saudyjskiej Abdullah Bin Abdulazi Al Saud m.in. za zasługi na rzecz dialogu międzyreligijnego. W 2009 r. laureatkami Nagrody zostały irańskie obrończynie praw człowieka, wolności słowa i demokracji Shadi Sadr oraz siostry Ladan i Roya Boroumand.

Na Nagrodę Lecha Wałęsy składa się czek na 100 tysięcy dolarów z przeznaczeniem na wsparcie działalności laureata, dyplom oraz statuetka. Wyłącznym partnerem Nagrody Lecha Wałęsy jest PKO BP. Lula da Silva zaproponował, aby wręczony mu czek na 100 tysięcy dolarów przekazać na rzecz któregoś z państw afrykańskich, a wyboru tego państwa dokonają wspólnie instytuty założone przez brazylijskiego polityka oraz Lecha Wałęsę. Wałęsa zaakceptował ten pomysł. (PAP)

rop/ son/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)