Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Badanie: polscy naukowcy unikają projektów o wysokim ryzyku

0
Podziel się:

Polscy naukowcy i przedsiębiorcy rzadko realizują projekty badawcze, którym
towarzyszy wysokie ryzyko - wynika z przedstawionych w czwartek w Warszawie badań Ośrodka
Przetwarzania Informacji - Instytutu Badawczego (OPI).

Polscy naukowcy i przedsiębiorcy rzadko realizują projekty badawcze, którym towarzyszy wysokie ryzyko - wynika z przedstawionych w czwartek w Warszawie badań Ośrodka Przetwarzania Informacji - Instytutu Badawczego (OPI).

Badanie dotyczące zarządzania projektami badawczo-rozwojowymi - przeprowadzone na zlecenie OPI - pokazało, że uzyskanie dofinansowania na inicjatywy ryzykowne, a potencjalnie przełomowe, uniemożliwiają zwłaszcza biurokratyczne procedury. "Projekty badawcze są rozliczane, ale rzadko ocenia się ich faktyczne, merytoryczne rezultaty" - napisali autorzy raportu.

Zwrócili uwagę, że wśród analizowanych projektów ponad dwie trzecie finansowanych było przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. "Ponieważ polscy sponsorzy publiczni nie mają ani sprecyzowanych oczekiwań związanych z merytorycznymi wynikami finansowanych badań, ani zasobów odpowiednich do weryfikacji stopnia osiągnięcia deklarowanych celów, koncentrują się na formalnych rozliczeniach" - ocenili eksperci.

Ich zdaniem narzucony sposób realizacji przedsięwzięć, konieczność m.in. sztywnego przestrzegania harmonogramu nie zostawia miejsca na elastyczność, konieczną w razie pojawienia się nieprzewidzianych efektów badań.

Jak powiedział na czwartkowym spotkaniu dr hab. Sebastian Maćkowski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, ryzykowny projekt badawczy to taki, który ma szanse powodzenia w 20-40 proc. Opiera się na założeniach sprawdzonych i stabilnych, natomiast wykracza poza schematy myślowe. W dzisiejszych czasach musi być to projekt interdyscyplinarny.

"Na uniwersytecie bardzo ciężko jest jednak prowadzić badania ryzykowne, bo nikt nie jest tym zainteresowany: ani profesorowie, ani sam uniwersytet, a młodzi naukowcy są po prostu trybikami w maszynie" - podkreślił naukowiec.

Zauważył, że na uniwersytetach najczęściej nie ma żadnych procedur, które pozwalałyby na budowanie mostów między nauką a firmami. Poza tym profesorowie prowadzący zajęcia dydaktyczne nie mają czasu na to, by zajmować się jeszcze czymś innym poza nauczaniem.

Zdaniem Maćkowskiego prowadzeniem biznesu w otoczeniu uniwersytetu powinni zajmować się młodzi doktoranci, którzy po ukończeniu studiów doktoranckich mogą założyć własną firmę. "To są ludzie, których trzeba przygotować, by byli w stanie wyjść poza bramę uniwersytetu. Na uczelni nie potrzebujemy przecież wszystkich doktorów, których wypromujemy" - przekonywał.

Według niego na polskich uniwersytetach jest zbyt wielu profesorów, którzy tą samą tematyką zajmują się od lat 20 czy 30. "Te badania były innowacyjne, kiedy je zaczynano, ale teraz już nic nowego się tam nie znajdzie" - podkreślił uczony.

Zaznaczył jednocześnie, że żaden początkujący naukowiec nie porwie się z "motyką na słońce", ryzykując swoją karierą, by prowadzić ryzykowne badania. Na prowadzenie ryzykownych projektów mogą sobie jednak pozwolić uczeni prowadzący kilka projektów.

"Taki naukowiec ma trzy projekty takie, które wyjdą mu na 97 proc., ale może prowadzić też takie, które są pewne tylko na 30 proc. Nawet jeżeli taki ryzykowny projekt nie wyjdzie, to reszta i tak pozwoli mu spokojnie funkcjonować" - wyjaśnił Maćkowski.

Poza tym, na ryzyko mogą sobie pozwolić naukowcy o światowej renomie. "Taki naukowiec może mieć jeden bardzo ryzykowny projekt i nawet, jeśli on się nie uda, to pozycja uczonego i tak pozostanie niezagrożona" - powiedział uczony.

Co trzeba zrobić, by z powodzeniem poprowadzić ryzykowny projekt badawczy? "Trzeba znaleźć sobie odpowiednich ludzi. Ilość biurokracji, którą ja - jako kierownik projektu - muszę się zajmować powoduje, że potrzebuję ludzi, którzy będą zajmowali się nauką. Jeżeli takich znajdę, to mam szansę na sukces" - zauważył Maćkowski.

Jego zdaniem potrzebna jest też duża elastyczność. "Nie można się zamykać na jeden konkretny temat czy cel. Chodzi o to, by iść wielotorowo. Jeżeli jedna z tych ścieżek doprowadzi nas do upragnionego celu, to jesteśmy szczęśliwi, a przy okazji realizujemy pozostałe ścieżki, które mogą dać nam publikację, patent czy wdrożenie" - wyjaśnił.

Badanie przeprowadzone na zlecenie OPI w latach 2010-2011 objęło blisko 2 tysiące osób m.in. rektorów, przedsiębiorców, dyrektorów instytutów PAN. Przeprowadziły je: firma PSDB oraz konsorcjum Coffey International Development i TNS Pentor. (PAP)

ekr/ agt/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)