Wyroki dożywocia dla działaczy szyickich w Bahrajnie wywołały protesty z udziałem setek szyitów w stolicy Manamie i innych miejscowościach. To powód do obaw, że może nie dojść do zapowiadanego dialogu.
Służby bezpieczeństwa użyły gazu łzawiącego do rozproszenia setek szyitów, usiłujących dotrzeć do centralnego placu w Manamie, który wcześniej stanowił serce prodemokratycznych demonstracji.
W innych szyickich regionach protestujący gromadzili się na ulicach, ale zostali powstrzymani przez oddziały policji. Nad wsiami latały śmigłowce. Z kolei na wyspie Sitra młodzi ludzie zablokowali przejazd pojazdów policyjnych, rzucając cegły, gwoździe i szafki na drogi. Według agencji AP nie ma doniesień o rannych.
W czerwcu władze Bahrajnu wydały pozwolenia na dwa duże wiece głównej partii opozycyjnej, jednak środowe demonstracje były największymi wystąpieniami od czasu zniesienia stanu wyjątkowego 1 czerwca br. - ocenił Reuters.
Gwałtowne demonstracje, które nastąpiły po ogłoszeniu wyroków, zdają się potwierdzać obawy, że doprowadzą one do wzrostu napięcia w kraju i zagrożą narodowemu dialogowi, który ma rozpocząć się w przyszłym miesiącu.
"Wydane wyroki wywołają polityczny kryzys bez szybkiego rozwiązania" - oceniło w oświadczeniu szyickie ugrupowanie al-Wifak. Wcześniej uprzedzało, że nie wie, czy przyłączy się do rozmów zaproponowanych przez rząd. "Ci (aresztowani) ludzie stanowią kluczową część naszego ruchu. Jak może dojść do dialogu, kiedy oni siedzą w więzieniu?" - mówił rzecznik ugrupowania Chalil al-Marzuk.
"Żadnego dialogu z (królem Hamadem ibn Isą) al-Chalifą! Żądamy uwolnienia więźniów" - krzyczało ok. 100 demonstrantów w wiosce niedaleko Manamy.
W środę ośmiu ważnych działaczy szyickich i innych przywódców opozycyjnych otrzymało wyroki dożywocia. Oskarżono ich o przygotowywanie zamachu stanu w czasie protestów, które wstrząsnęły wcześniej królestwem, gdzie panuje sunnicki monarcha.
USA wyraziły "zaniepokojenie surowością przyznanych wyroków" oraz faktem, że cywilów sądził sąd wojskowy, na co zwrócił uwagę również MSZ Wielkiej Brytanii.
Sunniccy władcy Bahrajnu stłumili w marcu protesty kierowane głównie przez przywódców z szyickiej większości; w tłumieniu zamieszek wspomogły Bahrajn oddziały z sąsiednich krajów Zatoki. Według rządu protesty miały charakter wyznaniowy i wspierane były przez szyicki Iran.
Opozycja uważa, że oskarżenia te mają na celu odwrócenie uwagi USA od nawoływań o demokratyzację Bahrajnu, w którym stacjonuje V Flota USA. (PAP)
akl/
9255966 9255736 arch.
