Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Barczyk zrezygnował z kandydowania do TK

0
Podziel się:

Kazimierz Barczyk zrezygnował z kandydowania do Trybunału Konstytucyjnego -
poinformował PAP wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak. Według informacji PAP, gdyby Barczyk nie
zrezygnował, władze klubu jeszcze we wtorek miały rozważyć wycofanie poparcia dla jego
kandydatury.

Kazimierz Barczyk zrezygnował z kandydowania do Trybunału Konstytucyjnego - poinformował PAP wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak. Według informacji PAP, gdyby Barczyk nie zrezygnował, władze klubu jeszcze we wtorek miały rozważyć wycofanie poparcia dla jego kandydatury.

Wiceszef Platformy Waldy Dzikowski nazwał decyzję Barczyka "honorową". Politycy PO zapowiadają, że klub nie poprze kandydatki PiS prof. Krystyny Pawłowicz; wszystko wskazuje więc na to, że procedura wyboru sędziego TK ruszy od nowa. PO nie ma jeszcze nowego kandydata.

Barczyk był kandydatem na sędziego TK popieranym przez PO i PSL.

Kandydat uzasadnił swoją rezygnację niekorzystnym szumem medialnym wokół swojej osoby - powiedział Dolniak zastrzegając, że parafrazuje jego pismo, w którym informuje o swojej decyzji.

W rozmowie z PAP Barczyk podkreślił, że jego decyzja jest reakcją na serię krytycznych artykułów w "Gazecie Wyborczej" na jego temat. "Zrezygnowałem po atakach +Gazety Wyborczej+. Decydująca w tej sprawie była seria bezprzykładnych, zmanipulowanych tekstów w +Gazecie Wyborczej+ redaktor Siedleckiej" - powiedział.

Poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza" napisała, że Barczyk, który podawał, że w latach 1974-82 był sędzią różnych sądów, w rzeczywistości sędzią był przez dwa lata (1980-82). Wcześniej był asesorem (szczebel przed sędziowską nominacją) - w 1977 r. odmówiono mu nominacji. W latach 1979-82 był członkiem PZPR (czego wcześniej nie ujawniał), a nominację sędziowską uzyskał w maju 1980 r.

Wykryły to organizacje pozarządowe prowadzące Obywatelski Monitoring Wyborów na Sędziów, które zwróciły się o dane do Ministerstwa Sprawiedliwości. W odpowiedzi do "GW" Barczyk napisał, że w latach 70. i 80. asesor miał takie same uprawnienia jak sędzia - ten argument jego zdaniem przesądza, że miał prawo napisać w nocie biograficznej o orzekaniu w sądach jako sędzia. "Zrównanie w biogramie asesury z sędziowaniem to niedopuszczalne nadużycie. Okres asesury, choć też wiąże się z orzekaniem, to absolutnie nie to samo, co orzekanie jako sędzia" - mówił natomiast Jerzy Stępień, b. prezes TK.

Po publikacjach prasy w nieoficjalnych rozmowach z PAP negatywnie o Barczyku wypowiadali się przedstawiciele PO z sejmowej komisji sprawiedliwości, a także z władz klubu. Zarzucali mu m.in. brak na tyle specjalistycznej wiedzy prawniczej, żeby zasiadać w TK.

We wtorek zakończyła się dziewięcioletnia kadencja sędziego TK Janusza Niemcewicza, który był też wiceprezesem Trybunału. Funkcję wiceprezesa przejął po nim sędzia Marek Mazurkiewicz, którego powołał na nią prezydent Lech Kaczyński. Trybunał liczy więc obecnie 14 sędziów i tak będzie do czasu wyboru i zaprzysiężenia piętnastego członka.

Jedynym kandydatem pozostaje wskazana przez PiS prof. Pawłowicz, która także jest sędzią Trybunału Stanu. Zasiada tam od 2007 r. z rekomendacji PiS. 58-letnia kandydatka jest profesorem na Wydziale Prawa i Administracji UW. W 1979 r. odbyła aplikację sędziowską. W 1989 r. uczestniczyła w rozmowach Okrągłego Stołu po stronie solidarnościowej. Jest współautorką ustawy o zgromadzeniach z 1990 r. Gdy premierem był Jan Olszewski, Pawłowicz pracowała w Biurze Prasowym Rządu. W 2005 r. uzyskała habilitację, od 2007 r. jest profesorem UW. Dwa lata temu pisała, że TK powinien wypowiedzieć się w sprawie Traktatu Lizbońskiego i opowiadała się za pierwszeństwem nad nim polskiej konstytucji.

Sejm miał wybierać nowego sędziego TK w zeszły piątek. Na wniosek szefa sejmowej komisji sprawiedliwości Ryszarda Kalisza (Lewica) wybór przełożono na marzec. Kalisz uzasadniał to koniecznością dochowania "szczególnej staranności przy wyborze na ten jeden z najważniejszych urzędów w państwie". Nawiązał do inicjatywy trzech organizacji pozarządowych, m.in. Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, które dzień wcześniej zaalarmowały, że szybki tryb debatowania nad kandydaturami, a także zwolnienia lekarskie obojga kandydatów uniemożliwiły im przeprowadzenie monitoringu kandydatów i zorganizowanie z nimi debaty.

"Ja już swoje zrobiłem. To było moją powinnością" - powiedział we wtorek PAP Kalisz, nawiązując do swego wniosku o odłożenie przez Sejm wyboru sędziego TK. "Jako przewodniczący komisji sprawiedliwości z zadowoleniem przyjąłem inicjatywę koalicji organizacji pozarządowych, monitorujących kandydatury na sędziów. W demokratycznym państwie prawnym powinny funkcjonować trzy władze konstytucyjne, czwarta władza opinii publicznej i piąta - organizacji pozarządowych. Dlatego chciałem, żeby te organizacje miały czas na swoje prace sprawdzające" - powiedział.

Samej rezygnacji Barczyka Kalisz nie chciał komentować. Spytany o cechy dobrego sędziego TK wskazał na wybitną wiedzę i dokonania prawnicze, ale też pracowitość i odwagę. "Ona jest warunkiem niezawisłości sędziego i w konsekwencji - niezależności całego Trybunału. Sędziów wybiera wprawdzie Sejm - czyli ciało polityczne, ale mamy przecież w Polsce wielu wybitnych znawców prawa konstytucyjnego. Chodzi o to, żeby Trybunał był zbiorem osób o najwyższym przygotowaniu i autorytecie. To jest przecież możliwe" - dodał.

To zwycięstwo społeczeństwa obywatelskiego - tak rezygnację Barczyka ocenił w rozmowie z PAP dr Adam Bodnar, sekretarz Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która prowadzi Obywatelski Monitoring Kandydatów na Sędziów. Podkreślił, że także media - badające przeszłość kandydatów - spełniły swoją rolę.

"Mamy nadzieję, że przypadek pana Barczyka pokaże, w jaki sposób powinien się odbywać wybór na tak ważne stanowisko. Należy tu zachowywać najwyższą staranność, kryteria polityczne nie powinny być tu decydujące. Liczymy, że kolejni kandydaci wskazani przez koalicję rządzącą będą się wywodzić spośród wybitnych przedstawicieli nauki prawa i nie będą budzić kontrowersji" - powiedział Bodnar.

Na wtorek po południu ruch Obywatelskiego Monitoringu Kandydatów na Sędziów zaplanował debatę z kandydatami. Wiadomo było, że nie stawi się na niej prof. Pawłowicz, która odmówiła wypełnienia ankiety prowadzących monitoring, powołując się na prawo do takiej odmowy. Barczyk jeszcze w zeszłym tygodniu zapowiadał, że pojawi się na debacie. Obecnie sprawa stała się bezprzedmiotowa.

Barczyk od 1989 r. był kilkakrotnie wybierany do Trybunału Stanu, w latach 2006-07 pełnił funkcję wiceprzewodniczącego TS. W latach 1997-99 pełnił funkcję sekretarza stanu w kancelarii premiera Jerzego Buzka, potem był doradcą Buzka ds. samorządu terytorialnego. Od 2000 r. jest przewodniczącym Rady Muzeum AK. W kwietniu 2009 r. mianowany przez premiera Donalda Tuska na członka Rady Służby Cywilnej. Od 2006 r. zasiada w Radzie Patronów Centrum Jana Pawła II - Nie lękajcie się. Przyznał, że nie ma dorobku naukowego, bo - jak wtedy mówił - "woli czyny niż pisanie".

Barczyk wyjaśniał, skąd w artykułach prasowych wzięły się sformułowania, że to b. prezes TK prof. Andrzej Zoll namawiał go do kandydowania na sędziego. Barczyk oświadczył, że rozmawiał z Zollem, którego prosił o radę, czy kandydować. "Z przekonaniem i życzliwością zachęcał mnie do kandydowania" - zapewnił Barczyk. Według "Gazety Wyborczej", Zoll miał powiedzieć Barczykowi: "jeśli chcesz, to kandyduj".(PAP)

laz/ czo/ wkt/ par/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)