Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Bartoszewski i Pieper o stosunkach polsko-niemieckich

0
Podziel się:

Otwieramy nowy rozdział w stosunkach polsko-niemieckich - powiedziała
koordynator rządu RFN ds. niemiecko-polskiej współpracy społecznej i przygranicznej Cornelia Pieper
po czwartkowym spotkaniu w Warszawie z pełnomocnikiem premiera ds. dialogu międzynarodowego
Władysławem Bartoszewskim.

Otwieramy nowy rozdział w stosunkach polsko-niemieckich - powiedziała koordynator rządu RFN ds. niemiecko-polskiej współpracy społecznej i przygranicznej Cornelia Pieper po czwartkowym spotkaniu w Warszawie z pełnomocnikiem premiera ds. dialogu międzynarodowego Władysławem Bartoszewskim.

Także Bartoszewski podkreślał na wspólnej konferencji prasowej, że relacje między Warszawą a Berlinem są takie, jak "między normalnymi sąsiadami". Zaznaczył, że wizyta Pieper w Polsce ma charakter roboczy. "To nie jest żadna sensacja, to jest normalność. My chcemy, żeby to była normalność, z myślą o przyszłości, nie o przeszłości" - mówił Bartoszewski.

Podkreślił, że Pieper zna dobrze problematykę polską, gdyż przebywała rok w Polsce jako studentka i zna język polski. "Jej życzliwość i serce są dodatkowym czynnikiem, obok jej poczucia obowiązku i chęci działania jako polityka swojego państwa" - mówił Bartoszewski. Poinformował też, że niedługo w Warszawie będzie gościł b. szef niemieckiej dyplomacji Hans Dietrich Genscher.

Pieper zwracała uwagę, że czwartek jest historyczną datą w relacjach polsko-niemieckich. "Sądzę, że otwieramy nowy rozdział w stosunkach polsko-niemieckich. Chcemy traktować Polskę na takich samych prawach jak naszych partnerów zachodnioeuropejskich, chcemy rozbudować te stosunki, przestrzegając tych kryteriów jakości, jak w stosunku do Francji" - podkreśliła Pieper.

Dodała, że w lipcu przyszłego roku będzie obchodzone 20-lecie Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 1991 r. Poinformowała, że Polska i Niemcy chcą wokół tej daty organizować różne uroczystości, imprezy, deklaracje. "Jesteśmy zgodni co do tego, że polsko-niemiecki traktat o dobrym sąsiedztwie jest i pozostanie dobrą podstawą do naszych dobrosąsiedzkich stosunków" - zaznaczyła Pieper.

Jak dodała, Niemcy chcą kontynuować konsultacje międzyrządowe z Polską w tym roku. Zapowiedziała też współpracę polsko-niemiecką dotyczącą wymiany urzędników na szczeblu dyplomatycznym i podpisanie w tej sprawie umowy z szefem dyplomacji Radosławem Sikorskim. "Niemcy i Polacy wspólnie patrzą w przyszłość" - przekonywała Pieper.

"Przeszłość powinna znajdować się w rękach wykwalifikowanych historyków, badaczy, instytutów, muzeów, a przyszłość ma być kształtowana przez obywateli różnych poglądów, różnego wieku, różnych partii, różnych regionów, w interesie dzieci i wnuków, nie naszym" - podkreślał też Bartoszewski.

Pytana o sprawę Polaków mieszkających w Niemczech Pieper oceniła, że Niemcy przestrzegają zobowiązań wynikających z polsko-niemieckiego traktatu sąsiedzkiego, tzn. prawa Polonii do własnego języka i tożsamości kulturowej. "Te prawa nie będą przez nas kwestionowane. Wręcz przeciwnie. Chcemy tej części traktatu, na którą powołuje się Polonia, przyznać jeszcze większe znaczenie. I to dotyczy oczywiście nauczania języka polskiego w Niemczech" - mówiła Pieper. "Wydaje mi się, że tutaj mamy jeszcze pewne lekcje do odrobienia" - przyznała.

Dodała, że Niemcy chcą, aby w każdym kraju związkowym przynajmniej w jednej szkole był wykładany język polski jako język obcy do wyboru. Poinformowała, że nauka języka polskiego wygląda różnie w zależności od regionu Niemiec, np. w Bawarii nie jest dobrze, natomiast w Nadrenii-Westfalii oferta jest szeroka. Dodała, że z pomocą rządu czy Bundestagu będzie zorganizowane spotkanie przedstawiciele obywateli niemieckich pochodzenia polskiego.

Podczas spotkania z dziennikarzami nie zabrakło też pytań o szefową Związku Wypędzonych (BdV) Erikę Steinbach. Kilkanaście dni temu Steinbach przedstawiła warunki, pod jakimi Związek Wypędzonych gotów będzie zrezygnować z nominowania swej przewodniczącej do władz przyszłego muzeum wysiedleń w Berlinie. Są to przede wszystkim: zwiększenie liczby przedstawicieli Związku w radzie fundacji oraz usamodzielnienie jej od rządu federalnego.

Nominacja Steinbach do rady fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" jest tematem sporu w rządzącej koalicji CDU/CSU i FDP. Jej kandydaturę blokuje szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle (FDP) przez wzgląd na dobro stosunków z Polską.

Pytana o to Pieper powiedziała, że "pojednanie" musi być centralnym miernikiem tego przedsięwzięcia. "Nie będziemy tolerować rozwiązania, które byłoby przeszkodą dla pojednania" - podkreśliła. Oceniła też, że mądre z punktu widzenia Steinbach jest to, że jest ona gotowa nie wejść do rady tej fundacji.

Z kolei Bartoszewski powiedział, że Polska z zainteresowaniem będzie się przyglądać, jakie rozwiązanie w tej sprawie znajdzie rząd niemiecki. "Ja stoję na stanowisku, że w Niemczech jest 42 mln kobiet, pośród nich wybieram jako partnerki, które mnie interesują, panią Merkel i panią Pieper, inne mnie nie interesują akurat" - żartował minister.

Dopytywany, czy dopuszcza możliwość zmiany niemieckiej ustawy o fundacji proponowanej przez Steinbach powiedział, że jako człowiek, który żyje 88 lat, dopuszcza wszelkie możliwości w polityce, ponieważ widział "niemożliwe rzeczy jako możliwe i możliwe jako niemożliwe".

"Gdyby mi ktoś powiedział, kiedy stałem na placu apelowym w Auschwitz, przeszedłszy przez bramę +Arbeit macht frei+ we wrześniu 1940, że będę przemawiał w niemieckim Bundestagu (...) to bym powiedział, że to jest wariat, nawet nie marzyciel, ale wariat" - mówił Bartoszewski.

"Ja ufam, że Niemcy pozostaną państwem prawa, tolerancyjnym i państwem, które będzie kierowało się wolą większości. Jak na razie w niemieckim Bundestagu nie ma większości dla jakichś awanturniczych działań (...) i sądzę, że tak pozostanie, bo wierzę w lepszą przyszłość naszych stosunków i Europy" - dodał minister.

Pieper i Bartoszewski byli pytani także o apel przedstawicieli polskich środowisk kombatanckich do Deutsche Bahn o utworzenie specjalnego funduszu i przekazanie środków na program pomocy humanitarnej dla polskich ofiar. Jak podkreślają przedstawiciele organizacji kombatanckich, chodzi o pomoc humanitarną nie tylko dla osób, które były transportowane przez koleje III Rzeszy (Deutsche Reichsbahn) do obozów koncentracyjnych, ale także deportowanych lub wywożonych na roboty przymusowe.

Bartoszewski powiedział, że jako człowiek z jego biografią nie może być temu przeciwny, ale uważa, że należałoby działać w tej sprawie drogą instytucji pozarządowych, odwołując się do "gestów humanitarnych" przedsiębiorstw. Jak zaznaczył, nie sądzi, żeby niemiecka kolej była na to "absolutnie głucha i ślepa". Zaznaczył jednak, iż nie jest to temat dla rozmów międzyrządowych. Także Pieper podkreśliła, że nie może i nie chce wypowiadać się w imieniu Deutsche Bahn.

Fundacja Pamięć-Odpowiedzialność-Przyszłość w latach 2001-2007 wypłaciła ponad 1,6 mln byłych ofiar przymusowej i niewolniczej III Rzeszy odszkodowania na sumę 4,4 mld euro. Pieniądze pochodziły od niemieckich koncernów, które w czasie II wojny światowej wykorzystywały pracowników przymusowych z podbitych przez Niemcy krajów. (PAP)

eaw/ mok/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)