Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

BCC: ograniczenie biurokracji zajmie co najmniej kilka lat

0
Podziel się:

Biurokracja utrudniająca działalność gospodarczą polskim przedsiębiorcom
narastała przez 20 lat i ograniczenie jej zajmie co najmniej kilka następnych - to główny wniosek z
debaty, jaka odbyła się w poniedziałek w siedzibie Business Centre Club.

Biurokracja utrudniająca działalność gospodarczą polskim przedsiębiorcom narastała przez 20 lat i ograniczenie jej zajmie co najmniej kilka następnych - to główny wniosek z debaty, jaka odbyła się w poniedziałek w siedzibie Business Centre Club.

Prelegenci podkreślali, że nie obejdzie się też bez zmian w mentalności, bo przedsiębiorcy są w Polsce traktowani podejrzliwie.

W debacie "Klincz, czyli przedsiębiorca duszony przez biurokrację" wzięli udział prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Joanna Agacka-Indecka, przewodniczący Rady Głównej BCC Maciej Grelowski, dyrektor ds. strategii w Microsoft Polska Michał Jaworski, poseł Janusz Palikot i zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich prof. Marek Zubik.

Otwierający debatę prezes BCC Marek Goliszewski przypomniał, że OECD określiła Polskę jako kraj o najbardziej uregulowanej gospodarce. Dodał, że w naszym kraju funkcjonuje 625 rodzajów reglamentacji, a 168 ustaw nakłada na firmy obowiązek uzyskania koncesji w 400 przypadkach.

Dodał, że nakłady na wymiar sprawiedliwości na mieszkańca należą w Polsce do najwyższych w Europie. Tymczasem proces w sądzie okręgowym trwa minimum 7 miesięcy, dochodzenie należności zajmuje 2,5 roku i wymaga 38 czynności administracyjnych, a postępowanie upadłościowe może trwać nawet 10 lat.

Prof. Zubik powołał się na badanie Banku Światowego, z którego wynika, że przez ostatnie lata czas rozpoczynania działalności gospodarczej w Polsce przedłużył się z 31 do 32 dni. Dla całej Europy Środkowej i Azji Centralnej w tym samym okresie ten czas skrócił się z 26 dni do 16. "Czyli nie tylko nie zrobiliśmy postępu, ale wręcz się cofnęliśmy" - powiedział.

W opinii Palikota do obecnego stanu doprowadziło 20 lat chaotycznych regulacji prawnych, których nie da się zmienić z dnia na dzień. Jego zdaniem, przy dużym wysiłku zajmie to co najmniej 5-10 lat. Poseł powiedział, że wszelkie proponowane zmiany napotykają na opór w trakcie uchwalania - najpierw komisji (chodzi o komisję "Przyjazne państwo"), później całego Sejmu, a na końcu prezydenta. Dodał, że o każdą zmianę musi toczyć "swoją własną, małą bitwę pod Grunwaldem".

"Od początku działalności tej komisji weszło w życie 49 zmian w przepisach, a 37 jest na etapie uchwalania. Jednak powszechne przekonanie wśród przedsiębiorców jest takie, że nic się nie zmieniło" - powiedział poseł.

Mecenas Agacka-Indecka zauważyła, że w Polsce prawie nie funkcjonuje arbitraż czy sądy polubowne. Spory między przedsiębiorcami na ogół od razu trafiają do sądów gospodarczych albo wręcz karnych. Cała procedura trwa wtedy dłużej i jest uciążliwa dla obu stron.

Według niej urzędnicy i sądy często podchodzą do przedsiębiorców nieufnie, z góry zakładając, że jeżeli doszli jakiegoś majątku, to na pewno nielegalnie. Dlatego - jak mówiła - prokuratorzy powinni mieć rozległą wiedzę na temat ekonomicznych rozwiązań gospodarczych, by wiedzieć, które działania firm są przestępstwem, a które nie. Jej zdaniem w sądach karnych, rozstrzygających spory między przedsiębiorcami, powinien zasiadać też sędzia z wydziału gospodarczego, który lepiej zrozumie problem i łatwiej wyda sprawiedliwy wyrok.

Według Grelowskiego klimat do prowadzenia w Polsce biznesu się nie poprawi, jeżeli nie zmieni się sposób uchwalania prawa. Przypomniał, że powstało Rządowe Centrum Legislacji, co według niego jest krokiem w dobrym kierunku. "Ograniczono radosną twórczość polityków i życzyłbym sobie, żeby tę ścieżkę procedowania nadal udoskonalać" - powiedział. (PAP)

her/ bos/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)