Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Będzie śledztwo ws. mężczyzny, który podpalił się przed kancelarią premiera

0
Podziel się:

Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście jeszcze w piątek wyda
postanowienie o wszczęciu śledztwa w sprawie samobójczej próby mężczyzny, który przed południem
podpalił się w okolicach kancelarii premiera. Mężczyzna przebywa w szpitalu, jego stan jest ciężki.

Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście jeszcze w piątek wyda postanowienie o wszczęciu śledztwa w sprawie samobójczej próby mężczyzny, który przed południem podpalił się w okolicach kancelarii premiera. Mężczyzna przebywa w szpitalu, jego stan jest ciężki.

Powodem miały być kłopoty finansowe. Jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP, desperat to były policjant. Służył m.in. w Centralnym Biurze Śledczym, z którego został zwolniony w 2006 r. "Mogę potwierdzić te informacje" - powiedział PAP rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski.

Dariusz Ślepokura z warszawskiej prokuratury okręgowej poinformował PAP, że jeszcze w piątek wszczęte zostanie śledztwo w sprawie próby samobójczej mężczyzny. Zostanie ono wszczęte na podstawie artykułu 151 Kodeksu karnego, zgodnie z którym osobie, która "namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie", grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

"Prokurator był na miejscu. Zabezpieczony został m.in. plecak mężczyzny i list" - zaznaczył Ślepokura. Śledztwo prowadzić będzie śródmiejska prokuratura.

Sprawdzi ona też m.in. wątek przesłania przez desperata listów do niektórych redakcji.

Do tragicznego zdarzenia doszło w piątek o godz. 11.14 przy Łazienkach Królewskich, naprzeciwko kancelarii premiera. Mężczyzna najpierw oblał się prawdopodobnie rozpuszczalnikiem, później podpalił.

Ogień, przy pomocy koców, ugasili funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu. To oni udzielili także pierwszej pomocy desperatowi i powiadomili pogotowie oraz policję. Na policję zadzwoniła też kobieta, która była świadkiem zdarzenia.

49-letniego mężczyznę przewieziono do szpitala. Jego stan jest ciężki, ale nie zagrażający życiu, ma poparzone 50 proc. powierzchni ciała. Są to oparzenia pierwszego i drugiego stopnia.

Desperat miał przy sobie list do premiera. Drogą mailową rozesłał też listy m.in. do kilku redakcji, które adresował do wszystkich. Według nieoficjalnych źródeł zbliżonych do sprawy wynika z nich, że miał bardzo poważne problemy finansowe, przegrał proces i groził mu komornik.

Z treści listu wynika też, że mężczyzna pracował m.in. w urzędzie skarbowym, a ostatnio był ochroniarzem w hipermarkecie. Przewija się też wątek pracy w policji.

Mężczyzna w swoim liście krytycznie ocenia polityków z różnych frakcji, a także media - twierdząc, że nie są niezależne.

Jak informowała policja, mężczyzna ma żonę i trójkę dzieci. (PAP)

pru/ malk/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)