Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Betlejem: na pasterkę z biletami

0
Podziel się:

W pasterce w Betlejem można wziąć udział tylko, jeśli ma się odpowiedni
bilet. Można go otrzymać bezpłatnie, ale trzeba to zrobić wcześniej - wejściówki do kościoła św.
Katarzyny przydzielane są bowiem w połowie grudnia.

W pasterce w Betlejem można wziąć udział tylko, jeśli ma się odpowiedni bilet. Można go otrzymać bezpłatnie, ale trzeba to zrobić wcześniej - wejściówki do kościoła św. Katarzyny przydzielane są bowiem w połowie grudnia.

Na czele trzyosobowego grona, które przydziela bilety stoi ojciec Jerzy Kraj, franciszkanin, dyrektor Chrześcijańskiego Centrum Informacyjnego w Jerozolimie. Jak powiedział PAP o. Kraj, do ostatniej chwili zachowuje jedynie jedno-dwa zaproszenia, by mogły z nich skorzystać "bardzo ważne osoby, które wyrażą takie życzenie".

Pasterka tradycyjnie odbywa się nie w Bazylice Bożego Narodzenia, gdyż jest ona grecką prawosławną świątynią(katoliccy franciszkanie są współgospodarzami jedynie Groty Narodzenia, nad którą wznosi się bazylika), lecz w przylegającym do niej kościele Św. Katarzyny.

Ojciec Kraj jest byłym gwardianem Klasztoru Św. Katarzyny. Bilety z jego rąk na tegoroczną pasterkę otrzymało w tym roku 1800 osób, chętnych było ponad 3 tys. Jedna trzecia biletów - co podkreśla ojciec Kraj - przypada chrześcijańskim Palestyńczykom, którzy jeszcze kilka lat temu stanowili większość mieszkańców Betlejem. W mszy celebrowanej przez łacińskiego patriarchę Jerozolimy Fouada Twala (po łacinie, liturgia w kilku językach) weźmie udział Mahmud Abbas, prezydent Autonomii Palestyńskiej, na której terytorium jest położone Betlejem. Będą także obecni przedstawiciele korpusu dyplomatycznego, osoby duchowne oraz pielgrzymi - zarówno w grupach, jak i indywidualni.

Po zakończeniu pasterki patriarcha bierze figurkę Dzieciątka Jezus i z kościoła przenosi je do Groty Narodzenia w bazylice. Tam, przy śpiewach hymnu pochwalnego "Ciebie Boga wychwalamy", kładzie ją na przypuszczalnym miejscu narodzenia oznaczonym srebrną gwiazdą.

Wcześniej, ok. godz. 21 dla dwustu wybranych gości odbędzie się uroczysta wieczerza - z udziałem prezydenta Abbasa i patriarchy. Nadzorujący przygotowania do niej franciszkanin Ojciec Seweryn Lubecki, obecny gwardian Klasztoru Św. Katarzyny podkreśla jednak w rozmowie z PAP, że "w żaden sposób nie da się jej porównać z naszą Wigilią - ani w sensie atmosfery, ani samych potraw - to po prostu dość wystawna kolacja".

Dla chętnych do przyjazdu w okresie Świąt Bożego Narodzenia są podstawiane specjalne autobusy - spod klasztoru Eliasza, w połowie drogi między Jerozolimą a Betlejem. By dotrzeć do miejsca narodzin Chrystusa trzeba przedostać się przez tzw. mur bezpieczeństwa odgradzający Izrael od terenów Autonomii Palestyńskiej, która nie jest formalnie niepodległym państwem. W okresie świątecznym przejazd przez granicę nie powinien dla pielgrzymów stanowić większego problemu, ale na co dzień jest nieprzyjemny i uciążliwy.

Betonowy mur odgradzający Betlejem ma 8 metrów wysokości i od strony miasta jest w wielu miejscach pokryty graffiti z napisami, których czytanie na pewno nie byłoby miłe dla Izraelczyków. Palestyńczycy z Betlejem na drugą stronę mogą się przedostać tylko dzięki specjalnym przepustkom. Kilka osób - jak Amal Al-Bandak, licencjonowana przewodniczka oprowadzająca pielgrzymów i turystów po Bazylice Narodzenia Pańskiego, biegle mówiąca po hiszpańsku i angielsku absolwentka miejscowego uniwersytetu - mówi PAP, że nie była za murem już od kilku lat. "Nie możemy nawet pojechać do Jerozolimy, chociaż to tylko 8 km" - mówi.

W okresie świąt izraelscy żołnierze wręczają przybyszom słodycze. By w normalnym trybie przedostać się przez posterunek graniczny z powrotem, od strony Betlejem, trzeba jednak przejść kilkaset metrów w labiryncie korytarzy i bramek kontrolnych. Z izraelskimi strażnikami nie ma żadnego bezpośredniego kontaktu - pozostają ukryci za kuloodpornymi i przeciwpancernymi szybami. Z ludźmi zza szyby komunikują się jedynie za pomocą elektronicznych czujników.

Przedstawiciele władz obu zwaśnionych stron przekonywali PAP, że pielgrzymi i turyści mogą przybywać do Betlejem bez żadnych obaw. Podkreślali, że mimo konfliktu palestyńsko-izraelskiego ściśle współpracują ze sobą, by zapewnić przybyszom jak największe bezpieczeństwo. Czas Bożego Narodzenia (w Ziemi Świętej jest on rozciągnięty do 19 stycznia - ze względu na różne odłamy chrześcijaństwa, które obchodzą święta narodzin Chrystusa w innych terminach) jest dla nich bowiem nie tylko okazją do zysków z turystyki, ale i wzmożonej aktywności w sferze publicznej dyplomacji.

Wedle ocen izraelskiego ministerstwa turystyki, w okresie świątecznym przybędzie do Ziemi Świętej ok. 100 tys. pielgrzymów, w całym roku będzie ich 1,5 mln. Ale jak przyznaje nieoficjalnie w rozmowie z PAP przedstawiciel tego resortu, choć z szeroko rozumianego sektora turystycznego utrzymuje się połowa obywateli Izraela, to turystyka i ruch pielgrzymkowy odgrywają o wiele ważniejszą rolę - są bowiem instrumentem kształtowania innego wizerunku tego kraju niż ten, jaki wyłania się z codziennych serwisów informacyjnych skupionych na konflikcie z Palestyńczykami.

W chwili, gdy oczy całego świata chrześcijańskiego zwrócone są na stajenkę betlejemską, Mahmud Abbas chce się przy okazji zaprezentować jako pełnoprawny gospodarz tego terytorium. "Demonstruje, że Palestyńczycy są wiarygodnymi partnerami, godnymi zaufania, że są otwarci, że tutaj rządzi logika tolerancji, a nie agresywny islam" - mówi ojciec Kraj. To ostatnie staje się coraz ważniejsze - od czasu, gdy w ramach Autonomii Palestyńskiej nastąpił ostry podział - na Strefę Gazy, gdzie władzę dzierży radykalny Hamas i na rządzące Zachodnim Brzegiem Jordanu (na tym obszarze znajduje się Betlejem) umiarkowane i uznawane przez Zachód władze z ugrupowania Fatah - z Abbasem na czele. "To jest bardzo widoczne, Fatah broni wizerunku spokojnego Betlejem, w opozycji do Hamasu" - dodaje o. Kraj.

Władze Autonomii przekonują, że pod ich rządami w ostatnich kilku latach na Zachodnim Brzegu Jordanu nastąpiła polityczna stabilizacja i poprawił się poziom życia ludzi. Spokój na Ziemi Świętej ma jednak kruche podstawy. "W roku 2000, po wizycie Jana Pawła II miał być rekord przyjazdów pielgrzymkowych. I co? Wybuchła intifada (powstanie palestyńskie) i ludzie bali się przyjeżdżać" - przypomina ojciec Seweryn.

Z Betlejem Juliusz Urbanowicz (PAP)

ju/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)