Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Białoruś: 10 lat temu zaginął dziennikarz Dźmitrij Zawadzki

0
Podziel się:

7 lipca mija 10 lat od zaginięcia w Mińsku w tajemniczych okolicznościach
białoruskiego operatora, pracownika rosyjskiej stacji ORT Dźmitryja Zawadzkiego. W środę w swoich
redakcjach białoruscy niezależni dziennikarze uczcili pamięć zaginionego minutą ciszy.

7 lipca mija 10 lat od zaginięcia w Mińsku w tajemniczych okolicznościach białoruskiego operatora, pracownika rosyjskiej stacji ORT Dźmitryja Zawadzkiego. W środę w swoich redakcjach białoruscy niezależni dziennikarze uczcili pamięć zaginionego minutą ciszy.

Jak przypomina telewizja Biełsat, 7 lipca 2000 roku 28-letni wówczas Zawadzki pojechał na mińskie lotnisko, by odebrać swojego kolegę Pawła Szeremieta i tam przepadł bez wieści. W 2002 roku sąd w Mińsku skazał w tej sprawie grupę byłych funkcjonariuszy specnazu (sił specjalnych milicji), na której czele stał Waleryj Ihnatowicz. Członkowie grupy zostali skazani jednak wyłącznie za porwanie, a nie za zabójstwo. Do dziś władze białoruskie nie zakończyły śledztwa w tej sprawie.

Paweł Szeremiet, znany opozycyjny dziennikarz pracujący obecnie w Rosji, nie ma wątpliwości, że za porwaniem stały białoruskie służby specjalne. Według niego uznały one, że "Dźmitryj brał udział w dziennikarskim śledztwie na temat zagadkowych kontaktów oficerów służb z czeczeńskimi bojownikami". Zawadzki w czasie wojny czeczeńskiej pracował na Kaukazie jako operator.

"Miał on podobno komuś opowiadać, że wie o aresztowaniu w Czeczenii oficera z grupy Ihnatowicza. Służby przestraszyły się, że może wiedzieć o wiele więcej o ich działalności i dlatego postanowiły go usunąć. Jest to najbardziej prawdopodobna wersja" - powiedział Szeremiet w rozmowie z Biełsatem.

Dziennikarz nie widzi jednak szans na wyjaśnienie sprawy, gdy na czele władz Białorusi stoi prezydent Alaksandr Łukaszenka. Jak mówi, "by zakończyć śledztwo, trzeba by pójść z konkretnymi pytaniami do gabinetów wysokich urzędników państwowych".

Oprócz Zawadzkiego w czasie rządów Łukaszenki zaginęło kilka innych osób znanych z krytycznego stosunku do władz. Zdaniem opozycji białoruskiej i niezależnych komentatorów, za tymi niewyjaśnionymi zaginięciami stały szwadrony śmierci działające w służbach specjalnych.

W 1999 r. zniknął były minister spraw wewnętrznych Juryj Zacharenka, który naraził się Łukaszence, organizując opozycyjne stowarzyszenie oficerów. W tym samym roku w podobny sposób zaginęli także: opozycjonista Wiktar Hanczar i biznesmen Anatol Krasouski. Hanczar w czasie, gdy był szefem Państwowej Komisji Wyborczej naraził się Łukaszence, odmawiając uznania wyników referendum z 1996 roku, które pozwoliło na przedłużenie władzy prezydenta.

Ostatnio sprawy zabójstw politycznych przypomniała należąca do Gazpromu rosyjska telewizja NTV w filmie o Łukaszence pt. "Ojciec chrzestny" (białorus. "Chrestnyj baćka"). Przez rosyjskie media przetacza się obecnie fala krytyki wobec białoruskiego prezydenta. Łukaszenka skonfliktował się bowiem z Moskwą, wywołując "wojnę gazową" oraz blokując utworzenie unii celnej z Rosją i Kazachstanem.(PAP)

awl/ ro/ kar/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)