Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Białoruś: Dystrybutor prasy odpowiedział opozycyjnej gazecie

0
Podziel się:

Redakcja białoruskiego opozycyjnego tygodnika "Nasza Niwa" otrzymała w
poniedziałek odpowiedź państwowego przedsiębiorstwa dystrybucji prasy Biełsajuzdruk w sprawie
niedostarczenia do kiosków numeru gazety z 7 lipca - informuje TV Biełsat.

Redakcja białoruskiego opozycyjnego tygodnika "Nasza Niwa" otrzymała w poniedziałek odpowiedź państwowego przedsiębiorstwa dystrybucji prasy Biełsajuzdruk w sprawie niedostarczenia do kiosków numeru gazety z 7 lipca - informuje TV Biełsat.

Dyrektor monopolisty dystrybucyjnego oznajmił w piśmie, że nakład numeru, którego głównym tematem był krytyczny wobec prezydenta Aleksandra Łukaszenki rosyjski film dokumentalny "Ojciec chrzestny", został "w całości skierowany do sprzedaży".

Tymczasem stali czytelnicy wydania ze wszystkich regionów Białorusi zgodnie twierdzą, że tego numeru w kioskach nie było, a otrzymali go jedynie prenumeratorzy, którzy dostają gazetę drogą pocztową.

Jak powiedział Biełsatowi redaktor naczelny "Naszej Niwy" Andrej Skórko, jedynie dane o zwrotach niesprzedanych egzemplarzy, o liczbie których redakcja jest informowana pod koniec każdego miesiąca, pozwolą określić, czy wystąpiły manipulacje.

"Możliwy jest również taki wariant, że wysokie liczby zwrotów zaginionego numeru Biełsajuzdruk rozrzuci po całym roku, by nie wykazywać ich w jednym miesiącu" - dodał Skórko.

Po pierwszych sygnałach od czytelników o zniknięciu drukowanego wydania gazety z niewygodnym dla białoruskich władz artykułem redakcja opublikowała na stronie internetowej tygodnika (nn.by) całą zawartość numeru. Pliki do ściągnięcia dla wszystkich chętnych umieszczono w internecie po to, by informacja jednak dotarła do adresatów.

Film dokumentalny "Ojciec chrzestny", poświęcony możliwemu udziałowi prezydenta Aleksandra Łukaszenki w zaginięciach opozycyjnych polityków pod koniec lat 90., został wyemitowany przez rosyjski kanał NTV 4 lipca w porze najwyższej oglądalności. Na terytorium Białorusi zamiast niego w ramówce NTV białoruskie instytucje rozprowadzające sygnał telewizyjny umieściły inny program. Jednak mimo wysiłków cenzury mających na celu zablokowanie informacji o filmie, w krótkim czasie stał się on hitem w białoruskim internecie.

Po prawie dwóch tygodniach - 16 lipca - ten sam kanał wyemitował drugą część filmu. Opozycyjne białoruskie portale informacyjne, które odważyły się zamieścić odsyłacze do plików z filmem, przez kilkanaście godzin były blokowane przez "nieznanych hakerów". Intensywność ataku na portal Karta 97 spowodowała, że był on niedostępny dla białoruskich internautów do rana następnego dnia. Przedstawiciele portalu zaznaczają, że do przeprowadzenia tak zmasowanego ataku potrzeba wyjątkowo dużej sieci komputerowej.

Białoruscy komentatorzy zgodnie twierdzą, że emisję filmu przez kanał NTV, należący do państwowego koncernu Gazprom, należy odczytywać jako znak, że cierpliwość Moskwy wobec Łukaszenki się kończy i że w nadchodzących wyborach prezydenckich Kreml może postawić na innego polityka.

Michał Janczuk (TV Biełsat)

jak/ awl/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)