Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Białoruś: Gazeta administracji prezydenta atakuje Sikorskiego

0
Podziel się:

#
dochodzi wypowiedz rzecznika MSZ Marcina Bosackiego z konferencji prasowej
#

# dochodzi wypowiedz rzecznika MSZ Marcina Bosackiego z konferencji prasowej #

09.02. Mińsk (PAP) - Białoruski dziennik "SB. Biełaruś Siegodnia" pisze w środę, że szef polskiego MSZ Radosław Sikorski "najprawdopodobniej rozdzielał środki finansowe" białoruskiej opozycji, a za działaniami na rzecz demokratyzacji Białorusi kryje się "korupcja na szeroką skalę".

Rzecznik MSZ Marcin Bosacki powiedział PAP, że resort nie będzie odpowiadał na takie prowokacje. "Natomiast spodziewamy się możliwości poważniejszych prowokacji, przede wszystkim uderzenia w polską mniejszość na Białorusi. Dyktatura (na Białorusi) traktuje własnych obywateli, w tym mniejszości, jak zakładników, jest niestety do tego zdolna" - powiedział rzecznik na konferencji prasowej. "Przed tym reżim na Białorusi ostrzegamy" - dodał.

Wyraził nadzieję, że osoby w Polsce, które wzywały resort spraw zagranicznych do twardszej polityki wobec Białorusi, będą w takiej sytuacji, jeśli ona nastąpi, solidarni z MSZ. "A nie tak jak w ostatnich dniach, kiedy tekst prezesa głównej partii opozycyjnej był pełnymi garściami używany przez organ prezydent Łukaszenki - Biełaruś Siegodnia - do atakowania Polski i MSZ" - mówił.

W artykule zamieszczonym na pierwszej stronie organu administracji prezydenta Alaksandra Łukaszenki, redaktor naczelny Pawał Jakubowicz ocenia, że "w Warszawie, gdzie po (wyborach prezydenckich na Białorusi) 19 grudnia większość polityków i prasa wpadły w histerię, zaczęło się dziś poważniejsze analizowanie wydarzeń w Mińsku".

"Sikorski osobiście spotykał się prawie z każdym wodzem opozycji, badał ich możliwości i najprawdopodobniej rozdzielał środki finansowe" - pisze Jakubowicz. Dodaje następnie: "Do 18 grudnia Sikorski dumnie paradował w Unii Europejskiej w lśniącym mundurze głównego eksperta w sprawach białoruskich. Po 19 grudnia (...) stało się jasne, że Mińsk to nie Biszkek i do masowej rewolucji nie doszło. (...) Pan minister okazał się podręcznikowym graczem bez ani jednej złotówki w kieszeni. Teraz Sikorski podlicza straty (...). Runęły nadzieje na przyszłą karierę polityczną".

Jakubowicz uważa, że w Polsce "ataki na białoruskie awantury Sikorskiego nabierają coraz ostrzejszego charakteru. Można je uznać za początek nowych, bardziej krytycznych stanowisk wobec działalności +architektów+, którzy zaprowadzili polską politykę wschodnią w ślepą uliczkę".

"Wcześniej czy później polska opinia publiczna wyjaśni, co działo się za zasłoną dymną Sikorskiego, (dowie się): o związanej z +demokratyzacją+ Białorusi korupcji na szeroką skalę, z którą związana była klika wysoko postawionych działaczy. To na przykład państwowe finansowanie bezsensownego kanału Biełsat, którym kieruje (Agnieszka) Romaszewska - córka znanego senatora. Dobrze wiadomo, że demokratyczny senator kosztem niezamożnych polskich podatników rozpiął nad biurem córki solidną parasolkę dobrobytu" - ocenia redaktor naczelny "SB".

Jakubowicz pisze też o "amoralnym zachowaniu byłego ambasadora w Mińsku (w latach 1998-2002) demokratyzatora (Mariusza) Maszkiewicza" oraz "wieloletniej działalności szeroko znanego w wąskich kręgach (Pawła) Kazaneckiego, który organizował w Warszawie potężną +pralnię+, piorącą pieniądze kierowane na Białoruś przez fundacje europejskie".

W artykule krytykuje się też działaczy białoruskiej opozycji, nazywając ich "reliktowymi osobistościami" i twierdząc, że przywódców opozycji podzielił spór o korzyści materialne.

W całym tekście Jakubowicz pomija imiona wszystkich osób, o których pisze. (PAP)

awl/ stk/ cyk/ ap/ la/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)