Czterej liderzy białoruskiej opozycji zamierzający startować w wyborach prezydenckich 19 grudnia wezwali wyborców na wiec 24 listopada w Mińsku. Przyznali zarazem, że nie ma zgody wśród opozycji w sprawie jednego jej kandydata w wyborach.
Wspólne plany ogłosili w poniedziałek na konferencji prasowej: lider kampanii "Mów Prawdę!" Uładzimir Niaklajeu, jeden z przywódców grupy inicjatywnej na rzecz stworzenia partii Białoruska Chrześcijańska Demokracja Wital Romaszeuski, szef komitetu organizacyjnego na rzecz stworzenia Białoruskiej Partii Socjaldemokratycznej (Narodnej Hramady) Mikoła Statkiewicz i - w imieniu Jarosława Romańczuka - szef Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatol Labiedźka. Opozycjoniści poinformowali, że podczas wiecu na placu Październikowym, który ma mieć charakter spotkania z wyborcami, chcą domagać się sprawiedliwego liczenia głosów.
Jako dowód na to, że wybory nie będą uczciwe, wskazywali skład komisji wyborczych, które będą liczyć głosy. Formowanie komisji zakończyło się w zeszłym tygodniu, spośród 1073 osób zaproponowanych przez opozycję do komisji weszły 183.
W poniedziałkowym spotkaniu nie uczestniczyli trzej inni potencjalni kandydaci w wyborach reprezentujący opozycję: lider kampanii "Europejska Białoruś" Andrej Sannikau, wiceprzewodniczący partii Białoruski Front Narodowy (BNF) Ryhor Kastusiau i lider sojuszu "O Modernizację" Aleś Michalewicz.
Na datę wiecu wybrano rocznicę referendum, w którym 24 listopada 1996 roku przyjęto zmiany w konstytucji zaproponowane przez Alaksandra Łukaszenkę, do dziś piastującego urząd prezydenta. Zmiany rozszerzyły uprawnienia głowy państwa.
Z Mińska Anna Wróbel (PAP)
awl/ jo/ ro/