Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Białoruś: Łukaszenka nazwał bandytyzmem akcję opozycji

0
Podziel się:

#
więcej cytatów
#

# więcej cytatów #

20.12. Mińsk (PAP) - Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka nazwał w poniedziałek niedzielną demonstrację opozycji "bandytyzmem" i dodał, że zatrzymano po niej 639 osób. Skrytykował ocenę wyborów prezydenckich przez OBWE, ale uznał, że stanowi ona "krok naprzód".

Prezydent Białorusi mówił też na konferencji prasowej m.in. o stosunkach z Polską.

"Polska zrozumiała, co to takiego Białoruś i po co Białoruś jest potrzebna Polsce. Jestem przekonany, że jeśli Polska będzie prowadzić tę politykę, którą prowadziła przez poprzednie miesiące, to czeka nas świetlana przyszłość" - oświadczył.

"To, co usiłowano zrobić wczoraj w Mińsku, to nie demokracja, to bandytyzm" - powiedział Łukaszenka dzień po wyborach prezydenckich, po których w stolicy Białorusi odbyła się demonstracja rozbita przez milicję.

"Musieliśmy obronić nasz kraj i jego przyszłość" - powiedział. Zaznaczył, że "milicja zareagowała bardzo delikatnie". Oświadczył: "Jeszcze nie wszystko pokazaliśmy. W najbliższym czasie nie tylko pokażemy, ale i napiszemy, to znaczy - po prostu opublikujemy pewne dokumenty". Jak wyjaśnił, zostanie to zrobione "po to, żeby naród białoruski w końcu zobaczył (...) tę tak zwaną opozycję, alternatywnych kandydatów".

Prezydent oskarżył opozycję, że przygotowywała prowokacje w lokalach wyborczych, że próbowała przekupić jednego z przewodniczących komisji, a "niejednokrotnie" groziła szefom i członkom tych komisji. Oświadczył, że opozycja "odpracowywała granty" wydzielone na opłacenie "tak zwanej niezależnej obserwacji i fałszywych sondaży".

"Zorganizowany charakter, masowość i różnorodność prowokacji świadczą o wyraźnej organizacji ze strony sztabów poszczególnych - już teraz byłych - kandydatów na prezydenta" - mówił Łukaszenka. "Cel był oczywisty - grupie bojowników i ich inspiratorów potrzebny był powód, by w oczach społeczności międzynarodowej i mediów usprawiedliwić zawczasu przygotowany plan pogromów" - dodał.

Zapytany przez dziennikarza Europejskiego Radia dla Białorusi o to, gdzie jest pobity w niedzielę przez nieznanych sprawców kandydat opozycji Uładzimir Niaklajeu, Łukaszenka odpowiedział: "Ekskandydat na prezydenta? Proszę bardzo, chcecie porozmawiać z nim? - w areszcie śledczym. Czy sądzicie, że gdzieś go ukradliśmy i wywieźliśmy? Nie, takich prezentów więcej nie będzie. Winny - odpowiadaj!".

Prezydent wyjaśnił, że w niedzielę zostało zatrzymanych 639 osób. Zapowiedział, że ci z organizatorów, którzy jeszcze są na wolności, zostaną "obowiązkowo" znalezieni.

Łukaszenka skrytykował wnioski misji obserwacyjnej OBWE, która oceniła w poniedziałek, że Białorusi "bardzo daleko do wolnych wyborów". "Nie wiem, czego jeszcze nie zrobiliśmy na Białorusi, by wybory odpowiadały normom międzynarodowym" - oświadczył. Dodał jednak, że jest to krok naprzód w porównaniu z poprzednimi latami.

"Dzisiejsze oświadczenie OBWE jest całkiem postępowe w porównaniu z tym, co było. Absolutnie, z mojego punktu widzenia (...) nie odpowiada temu, co było na tych wyborach, jednak to krok do przodu w porównaniu z tym, co było. Tego w przededniu wyborów trudno było oczekiwać. Tak więc jest postęp i to oświadczenie nie cofa nas do jakiegoś okresu początkowego" - mówił Łukaszenka.

"Między innymi na tym możemy budować nasze stosunki z Unią Europejską. Ale znowu - nie będziemy pełzać, nie będziemy nikogo namawiać i prosić. (...) Jesteśmy gotowi być partnerami na pełnych prawach" - oznajmił.

Odpowiadając na pytania opozycyjnej gazety "Narodnaja Wola" o zarzuty jego oponentów, którzy podważają jego prawo do startu w wyborach po raz czwarty, zapowiedział: "Bardzo pryncypialnie - już od jutra - i bardzo demokratycznie będziemy podchodzić do wszystkich waszych oświadczeń i publikacji. Dość już kpin z władzy i narodu. Za każde napisane słowo będziecie odpowiadać - zgodnie z prawem".

"To dotyczy nie tylko was" - dodał. Nawiązał do reformy na Białorusi regulacji dotyczących internetu i zaznaczył, że specjalnie nie przeprowadzono jej przed wyborami. "Daliśmy wam pełną wolność, ale za tę wolność będziecie odpowiadać. Za wszystko to, co będzie tam napisane, wrzucane, będziecie odpowiadać" - zapowiedział. Podkreślił, że dotyczy to też tych mediów, których pracodawcy to organizacje zagraniczne. "Będziemy wysuwać pretensje do tych państw, gdzie znajdują się te redakcje" - oświadczył.

Mówiąc o niedzielnych wyborach Łukaszenka ocenił: "Wraz z milionami współobywateli godnie zdaliśmy egzamin wobec historii, ojczyzny i przyszłości naszych dzieci (...). Zrobiliśmy wszystko, co niezbędne, by kampania wyborcza odbyła się uczciwie i ze ścisłym poszanowaniem ustawodawstwa naszego kraju".

"Wczoraj wszystkie wojny w naszym kraju się zakończyły. Więcej żadnych prób doprowadzenia do destabilizacji sytuacji w kraju nie będzie" - oświadczył prezydent.

Z Mińska Anna Wróbel (PAP)

awl/ jhp/ mw/ ap/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)