Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka ponownie zarzucił we wtorek rządowi, że "zbyt zapalił się do reform rynkowych" w gospodarce; ocenił również, że nie można wrócić do "terapii szokowej" z lat 90. - podała we wtorek państwowa agencja BiełTA.
Łukaszenka mówił o tym na spotkaniu dotyczącym prognoz budżetu i kierunków polityki pieniężno-kredytowej kraju w 2012 roku.
"Poważnie niepokoi mnie to, że rząd zbyt zapalił się do reform rynkowych" - powiedział, otwierając spotkanie. Kontynuując tę myśl oświadczył, że Białoruś i jej sąsiedzi "sparzyli się na terapii szokowej lat 90."
"Jeśli wtedy można było tę politykę w pewnym stopniu wybaczyć, bo byliśmy pod wpływem różnego rodzaju zachodnich funduszy i ekspertów i ufaliśmy im, nie rozumiejąc realnych skutków, to teraz nie można powtórzyć tych samych błędów" - oświadczył.
Łukaszenka powołał się na doświadczenia Zachodu, gdzie - jak ocenił - państwa starają się okiełznać rynek, nie wahając się przed nacjonalizacją i zwiększeniem kontroli i zarządzania przez państwo procesami gospodarczymi.
Na Białorusi udział państwa w gospodarce waha się między 70-80 procent.
Przed kilkunastoma dniami Łukaszenka zarzucił gabinetowi premiera Michaiła Miasnikowicza, że chce "wszystkich i wszystko przestawić na wolny rynek", i ostrzegł, że nie akceptuje tej polityki.
Z kolei opozycyjna prasa oceniła, że prezydent zrzuca na rząd odpowiedzialność za kłopoty gospodarcze wywołane polityką prowadzoną przez państwo przez kilkanaście lat, a także podwyżkami płac przed zeszłorocznymi wyborami prezydenckimi.
Z Mińska Anna Wróbel (PAP)
awl/ mc/