Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Białoruś: Niaklajeu i Sannikau znów wzywają na plac w dniu wyborów

0
Podziel się:

Dwaj opozycyjni kandydaci w niedzielnych wyborach prezydenckich na Białorusi -
Uładzimir Niaklajeu i Andrej Sannikau - ponownie wezwali w sobotę zwolenników opozycji, by przyszli
na Plac Październikowy w Mińsku w wieczór wyborczy.

Dwaj opozycyjni kandydaci w niedzielnych wyborach prezydenckich na Białorusi - Uładzimir Niaklajeu i Andrej Sannikau - ponownie wezwali w sobotę zwolenników opozycji, by przyszli na Plac Październikowy w Mińsku w wieczór wyborczy.

Odrzucili też oskarżenia władz o to, że opozycja przygotowuje prowokacje.

Niaklajeu oświadczył, że tegoroczne wybory nie powinny być uznane za uczciwe, choćby dlatego że opozycyjni kandydaci w ostatnim okresie kampanii wyborczej zostali pozbawieni dostępu do mediów. Nie mają też swoich przedstawicieli w komisjach, które liczą głosy. Władze białoruskie - dodał lider kampanii "Mów Prawdę!" - zmuszają też wyborców, by głosowali przedterminowo. Jego zdaniem, wyjście na plac to jedyny sposób sprzeciwu.

"Nie trzeba, żeby władza straszyła ludzi tym, jakoby opozycja szykuje się do jakichś prowokacji. Pierwsze żądanie, jakie chcemy wysunąć, to - by tych wyborów nie uznawać, by uważać je za sfałszowane. Drugie to nowe wybory bez Łukaszenki. To są pokojowe żądania, jakie gwarantuje nam konstytucja. Nie wymagają odpowiedzi w postaci działań siłowych" - podkreślał.

Sannikau, szef kampanii "Europejska Białoruś", oświadczył: "Opozycja ma zasadę - sprzeciw bez przemocy. Nigdy nie rezygnujemy i nie zrezygnujemy z tej zasady. To władze białoruskie stosują przemoc podczas pokojowych demonstracji sił demokratycznych". Opisując intencje opozycji, oświadczył: "Zbieramy się na placu i przede wszystkim będziemy oczekiwać na rezultaty obserwacji, informacje z komisji wyborczych, wyniki głosowania i będziemy decydować, co robić dalej. Naród zdecyduje na placu".

Tymczasem białoruskie MSW i KGB wydały w sobotę oświadczenie, w którym piszą o "radykalnie nastrojonych siłach politycznych", które "sztucznie starają się wzniecać napięcie i sprzeciw w społeczeństwie". Wspólne kolegium obu resortów "kategorycznie zaprzecza kłamstwom o przygotowywanych przez służby specjalne prowokacjach". Oponenci władz nazywani są w oświadczeniu "politycznymi awanturnikami".

Wcześniej już na temat opozycyjnego wiecu wypowiedziała się prokuratura, szef KGB Wadzim Zajcau i prezydent Alaksandr Łukaszenka, który w wyborach ubiega się o czwartą kadencję. On również zarzucił opozycji, że przygotowuje prowokacje.

"Nie daj Boże - ostrzegł Łukaszenka - jeśli tylko ktoś przekroczy ten Rubikon, do którego w ogóle nie należy się zbliżać. Reakcja milicji i wojska powinna być adekwatna i surowa" - zaznaczył.

Przed kilkoma dniami pojawiły się w mediach informacje, że do stolicy sprowadzane są dodatkowe siły wojskowe. Transportery opancerzone i ciężarówki z żołnierzami pojawiły się na trasie do Mińska. Ministerstwo obrony oświadczyło, że była to grupa, która wracała z poligonu do miejsca stałej dyslokacji.

Z Mińska Anna Wróbel (PAP)

awl/ kar/

wybory
wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)