Szef Departamentu Konsularnego białoruskiego MSZ Alaksandr Astrouski obarczył w czwartek Polskę winą za to, że dwustronna umowa o małym ruchu granicznym nie weszła jeszcze w życie.
"W ostatnim czasie Warszawa wykonała cały szereg kroków, które utrudniają realizację odpowiednich porozumień między Białorusią i Polską. Sygnały, które wysyłają nam polscy koledzy, zmuszają nas do przeprowadzenia wewnętrznej rewizji naszej gotowości do realizacji porozumień. Na razie trudno powiedzieć, ile to zajmie czasu" - oświadczył Astrouski w państwowej telewizji.
Jak zaznaczył, "żeby porozumienie weszło w życie, potrzebna jest odpowiednia atmosfera w dwustronnych stosunkach, w tym w sferze politycznej".
W relacji telewizyjnej na ten temat podkreślono: "W tej kwestii nasi zachodni sąsiedzi najwyraźniej na razie nie są gotowi do konstruktywnego dialogu".
Ambasador RP Leszek Szerepka przypomniał w połowie listopada, że Polska we wrześniu zeszłego roku zakończyła ratyfikację umowy o małym ruchu granicznym i przekazała odpowiednie dokumenty Białorusi.
"Czekamy 14 miesięcy (...), powiedziano nam, że prezydent (Alaksandr Łukaszenka) w grudniu zeszłego roku podpisał porozumienie, ale są podobno jakieś sprawy techniczne i strona białoruska nie jest gotowa" - zauważył.
Rzecznik MSZ w Mińsku Andrej Sawinych zareagował na to następująco: "Jeśli chodzi o umowę o małym ruchu granicznym, to możemy stwierdzić, że strona polska zrobiła i nadal robi wszystko co możliwe, aby stworzyć maksymalnie niesprzyjające tło dla wejścia w życie tej umowy".
Z Mińska Małgorzata Wyrzykowska (PAP)
mw/ awl/ mc/ gma/