Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Białoruś: Politycy opozycji: protest sprzed roku miał pozytywny skutek

0
Podziel się:

B. opozycyjni kandydaci w wyborach prezydenckich na Białorusi Alaksandr
Milinkiewicz i Wital Rymaszeuski ocenili w poniedziałek, że udział Białorusinów w proteście
powyborczym w 2010 r. był zwycięstwem i przez rok w społeczeństwie zaszły pozytywne zmiany.

B. opozycyjni kandydaci w wyborach prezydenckich na Białorusi Alaksandr Milinkiewicz i Wital Rymaszeuski ocenili w poniedziałek, że udział Białorusinów w proteście powyborczym w 2010 r. był zwycięstwem i przez rok w społeczeństwie zaszły pozytywne zmiany.

Mówili o tym na marginesie okrągłego stołu z udziałem liderów głównych sił opozycyjnych, który odbył się w siedzibie Białoruskiego Frontu Narodowego (BNF) w rocznicę zdławienia protestu wyborczego.

Lider Ruchu "O Wolność" i kandydat na prezydenta z 2006 r. Alaksandr Milinkiewicz ocenił w rozmowie z PAP, że ubiegłoroczny protest na Placu Niepodległości w Mińsku miał pozytywny skutek.

"Pozytywne było to, że mimo braku jednego kandydata w wyborach (z 19 grudnia 2010 r.) nastąpiła wielka fala mobilizacji. Ludzie wyszli na ulicę i nie wspierali tam jednego czy drugiego kandydata, tylko bronili siebie. Kolejny raz Białorusini pokazali, że mimo strachu i represji chcą żyć w europejskim kraju" - powiedział.

Przyznał, że przez ostatni rok w kraju zaszły i dobre, i złe zmiany. "Władza skorzystała z wydarzeń, do których doszło na skutek jej prowokacji, żeby zniszczyć struktury społeczeństwa obywatelskiego, nasilić strach. To jest złe" - zaznaczył, nawiązując do sprowokowanego według opozycji ataku grupy ludzi na drzwi budynku rządu podczas demonstracji sprzed roku.

Jego zdaniem przeważają jednak pozytywy, bo społeczeństwo zmądrzało i lepiej rozumie, kto jest winien sytuacji na Białorusi. "Teraz ludzi wiedzą, że całą odpowiedzialność za bardzo trudny stan ekonomiczny i finansowy kraju ponosi Łukaszenka. Po roku panuje ogólna opinia, że przemiany są potrzebne i władza powinny odejść" - podkreślił Milinkiewicz.

Rymaszeuski, kandydat w zeszłorocznych wyborach, też ocenił, że demonstracja sprzed roku "dla społeczeństwa to było zwycięstwo". "Na Białorusi każde wyjście na ulice jest przezwyciężeniem strachu. Świadczy o wewnętrznym pragnieniu wolności" - zaznaczył. Jego zdaniem potwierdzają to letnie akcje milczących protestów, których nie organizowała opozycja.

"Brutalne rozpędzenie demonstracji to oczywiście klęska, której winni są także liderzy białoruskiej opozycji. Brak jednego kandydata w wyborach i brak planu podczas protestu to fiasko. Za to ponoszą odpowiedzialność wszyscy bez wyjątku: i ci, którzy uczestniczyli w demonstracji jako kandydaci na prezydenta czy liderzy partii, jak i ci, którzy stali z boku" - powiedział Rymaszeuski, skazany na dwa lata w zawieszeniu w związku z protestami powyborczymi.

Przyznał, że ostatni rok był dla Białorusinów trudny, bo nastąpiło zbiorowe zubożenie społeczeństwa, a siły demokratyczne doznały wielkiego ciosu po uwięzieniu lub zwolnieniu z pracy wielu polityków.

"Ale białoruska opozycja demokratyczna przetrwała i wzmocniła się. Dla wielu Białorusinów był to bodziec, żeby przewartościować życie, obrać inne priorytety i przejść do opozycji. Potwierdza to bardzo niskie poparcie dla Łukaszenki - według niezależnych badań ok. 20 proc. Uważam, że ta zmiana myślenia wielu osób to ogromny sukces" - ocenił polityk, nawiązując do opublikowanego we wrześniu badania niezależnego ośrodka NISEPI.

W poniedziałkowym okrągłym stole uczestniczyli m.in. kandydat BNF w ostatnich wyborach Ryhor Kastusiou, lider partii "Sprawiedliwy Świat" Siarhiej Kalakin, a także szef Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatol Labiedźka.

19 grudnia 2010 r. w Mińsku brutalnie zdławiono protest przeciwko oficjalnym wynikom wyborów, dającym prawie 80 proc. urzędującemu prezydentowi Alaksandrowi Łukaszence. Po demonstracji do aresztów trafiło ponad 600 osób. Kilkadziesiąt z nich stanęło przed sądem w sprawie karnej o masowe zamieszki i ponad 20 zostało skazanych na pobyt w kolonii karnej. W sierpniu i wrześniu niemal wszyscy zostali ułaskawieni, ale w więzieniach pozostają m.in. byli kandydaci opozycji w tych wyborach Andrej Sannikau i Mikoła Statkiewicz oraz aresztowany jeszcze przed wyborami lider niezarejestrowanej organizacji Młody Front Źmicier Daszkiewicz.

Z Mińska Małgorzata Wyrzykowska (PAP)

mw/ kar/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)