Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Białoruś: Prasa: W socjalnym programie mieszkaniowym nadszedł czas cięć

0
Podziel się:

Prasa białoruska opisuje w czwartek zaostrzenia w państwowym systemie
przyznawania mieszkań dla najbardziej potrzebujących. M.in. teraz o mieszkanie można ubiegać się,
jeśli na osobę przypada 10 m2, a nie 15 m2 jak dotychczas.

Prasa białoruska opisuje w czwartek zaostrzenia w państwowym systemie przyznawania mieszkań dla najbardziej potrzebujących. M.in. teraz o mieszkanie można ubiegać się, jeśli na osobę przypada 10 m2, a nie 15 m2 jak dotychczas.

"Teraz, aby stanąć do kolejki, trzeba mieszkać w Mińsku ponad dziesięć lat, a na członka rodziny powinno przypadać do 10 m2" - wyjaśnia "Komsomolskaja Prawda w Biełorussii". Przypomina, że dla czekających w kolejce "mieszkania budowane są niemal po kosztach własnych, obecnie cena metra kwadratowego takiego mieszkania w Mińsku wynosi poniżej 3 mln rubli (ok. 1,7 tys. zł), podczas gdy cena rynkowa jest dwukrotnie wyższa". Prócz tego, takie osoby mogą korzystać z ulgowych, pięcioprocentowych kredytów w rublach na mieszkanie.

"Jasne, że zbudować mieszkanie na ulgowych warunkach chciało wielu, stąd w Mińsku kolejka potrzebujących wzrosła w ostatnim czasie do 280 tysięcy osób. Teraz dostać się do niej będzie o wiele trudniej, nie tylko przyjezdnym, ale i samym mińszczanom" - wskazuje dziennik. Wyjaśnia też, że o ile wcześniej przy obliczaniu powierzchni przypadającej na członka rodziny brano pod uwagę własność tylko w Mińsku, teraz dotyczy to również własności w rejonie mińskim.

Główny państwowy dziennik "SB. Biełaruś Siegodnia" podaje, że do ograniczeń skłoniły nadużycia, do których dochodziło przy staraniach o mieszkanie w stolicy. "Były przypadki, że niektórzy starali się dostać na listę potrzebujących kilkakrotnie. Ulgowe kredyty dostawali i ci, którzy już mieli mieszkanie. A tracili na tym przede wszystkim ci, którzy potrzebowali go naprawdę" - pisze dziennik. "Są także inne aspekty: trzeba iść w regiony, aby uniknąć przeludnienia Mińska" - dodaje "SB".

W wywiadzie dla gazety minister budownictwa Anatol Niczkasou tłumaczy, że polityka mieszkaniowa ostatnich lat doprowadziła do "gorączkowego zwiększania wydajności" w budownictwie i "kolosalnych kredytów ulgowych", ponieważ w 2006 roku 50 proc. mieszkań budowano pod te kredyty, a w 2010 roku - już 80 procent.

Z kolei rządowa "Zwiazda" przyznaje, że wzrosły koszty budowy mieszkań.

Nowe kryteria przyjęcia w programie mieszkaniowym weszły w życie w środę. Dotyczą nie tych, którzy już czekają w kolejkach po mieszkania, ale następnych chętnych. Nie zmienią się główne kategorie osób, które mogą ubiegać się o mieszkanie - są to przede wszystkim rodziny wielodzietne i osoby, które nie mają w ogóle własnego lokum.

Na początku tego roku prezydent Alaksandr Łukaszenka ocenił, że w Mińsku nie powinno mieszkać więcej niż 2 mln ludzi. Media opozycyjne oceniały wówczas, że przyczyną jest słabe poparcie w stolicy dla Łukaszenki w wyborach prezydenckich w grudniu zeszłego roku i większa skłonność mieszkańców stolicy do nastrojów antyrządowych. (PAP)

awl/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)