Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Białoruś: Proces Poczobuta kontynuowany w czwartek

0
Podziel się:

Proces Andrzeja Poczobuta, korespondenta "Gazety Wyborczej" oskarżonego
o zniesławienie prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki, będzie w czwartek wznowiony w Grodnie.
Jego żona Aksana powiedziała PAP, że spodziewa się dość surowego wyroku, choć nie w czwartek.

Proces Andrzeja Poczobuta, korespondenta "Gazety Wyborczej" oskarżonego o zniesławienie prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki, będzie w czwartek wznowiony w Grodnie. Jego żona Aksana powiedziała PAP, że spodziewa się dość surowego wyroku, choć nie w czwartek.

Poczobuta, który jest również działaczem nieuznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi (ZPB) oskarżono z dwóch artykułów: o znieważenie oraz zniesławienie prezydenta Łukaszenki. Za znieważenie głowy państwa grożą dwa lata więzienia, za zniesławienie - cztery. Proces rozpoczęty 14 czerwca toczył się dotąd przy drzwiach zamkniętych.

"Oczekuję dość surowego wyroku, ale myślę, że jutro go nie będzie" - powiedziała Aksana Poczobut. Według niej raczej nie zapadnie wyrok w zawieszeniu, bo wówczas "nie byłoby żadnego sensu w rozpoczynaniu sprawy karnej" przeciwko jej mężowi. Wyraziła opinię, że w procesie "nie ma żadnej logiki".

Żona korespondenta "GW" powiedziała również, że w poniedziałek przyszli do ich mieszkania komornicy, by spisać ich mienie. Aksana Poczobut wyjaśniła im jednak, że już wcześniej uczynili to pracownicy KGB. Komornicy zapowiedzieli, że będą czekać na wyrok.

Aksana Poczobut dodała, że od adwokata wie, iż jej mąż w areszcie miał odwiedziny lekarza i przyjmuje lekarstwa, co ją bardzo martwi, ponieważ nie wie, z jakiego powodu się to dzieje.

Ponadto działacz ZPB Igor Bancer powiedział PAP, że kiedy chciał w środę wieczorem przywieźć Aksanę Poczobut do centrum Grodna, jego samochód zatrzymała milicja drogowa. Oboje chcieli jechać na centralny plac miasta. Wieczorem odbyła się tam zarówno zwołana przez internet opozycyjna akcja protestacyjna jak i oficjalny koncert.

"Milicjanci powiedzieli, że muszą nas skontrolować i dowiedzieć się, czy samochód nie jest skradziony i czy nie jestem poszukiwany w związku z przestępstwami kryminalnymi. Przetrzymali mnie przez ponad godzinę, potem przyszła pani Aksana i przetrzymywali nas, nie oddając dokumentów i nic nie mówiąc. Kiedy akcja się skończyła, milicjanci powiedzieli, że mogę jechać i wszystko jest w porządku" - powiedział Bancer.

Sprawa przeciwko Poczobutowi dotyczy jego ośmiu artykułów w "Gazecie Wyborczej", jednego na opozycyjnym portalu internetowym Biełorusskij Partizan i jednego na prywatnym blogu. Na pierwszą rozprawę 14 czerwca nie wpuszczono m.in. konsula RP i Aksany Poczobut. Nie wezwano też świadków obrony, wśród których był opozycyjny kandydat w wyborach prezydenckich z 2006 r. Alaksandr Milinkiewicz. Sąd odrzucił także wszystkie wnioski obrony.

W obronie dziennikarza wypowiadali się przedstawiciele Unii Europejskiej, Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), polskie władze jak i politycy opozycji. Organizacja obrony praw człowieka Amnesty International uznała Poczobuta za więźnia sumienia.

Z Grodna Anna Wróbel (PAP)

awl/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)