Prokurator generalny Białorusi Ryhor Wasilewicz ostrzegł w środę uczestników milczących protestów zwoływanych przez internet, twierdząc, że są to zgromadzenia, które odbywają się bez zezwolenia i przypominając o możliwych karach administracyjnych.
"Naruszenie przepisów o masowych zgromadzeniach we wszystkich krajach, w tym na Białorusi, pociąga za sobą odpowiedzialność prawną, na przykład administracyjną" - oznajmił Wasilewicz, cytowany przez oficjalną agencję BiełTA. W jego ocenie, "potwierdzeniem, że odbywają się niedozwolone masowe zgromadzenia, jest fakt, że w internecie publikowane są różnego rodzaju plany ich przeprowadzenia, a uczestnicy stosują się do tych planów".
Prokurator dodał, że nawet w krajach "z dawnymi tradycjami demokratycznymi" policja przeciwdziała "flash-mobom, czyli zaplanowanym masowym akcjom, których uczestnicy przeprowadzają zawczasu zaplanowane działania". Jako przykład podał flash-mob przeprowadzony w Nowym Jorku w czerwcu 2003 roku i przypadki z Rosji, Ukrainy i Kazachstanu.
Niezależna gazeta "Biełorusskije Nowosti" zwraca uwagę, że ostrzeżenie prokurator wygłosił na krótko przed kolejnymi akcjami inicjowanymi przez internetową grupę Rewolucja Poprzez Sieci Społeczne. W minionych tygodniach co środę odbywały się zwoływane przez internet zgromadzenia w centralnych punktach miast Białorusi. Wzywali do nich krytycy polityki władz i urzędującego prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Ludzie przychodzą na te akcje w milczeniu, bez transparentów i haseł, jedynie klaszcząc lub tupiąc.
Ostatnia akcja protestu 3 lipca, w Dzień Niepodległości Białorusi, zakończyła się zatrzymaniem prawie 400 osób w całym kraju. Uczestników protestów, a także zwykłych przechodniów, zatrzymywali, nierzadko brutalnie, milicjanci w cywilu, wywożąc ich na komisariaty samochodami bez numerów. Sądy skazują zatrzymanych na kary aresztu i grzywien. Zatrzymywani są też dziennikarze. Obrońcy praw człowieka zwracają uwagę, że milicja utrudnia zdobycie informacji o zatrzymanych i o procesach.
Prokurator generalny zauważył w środę, że milicjanci powinni również przestrzegać prawa i "jeśli sytuacja na to pozwala, przedstawiać się i żądać od obywateli, by przerwali działania niezgodne z prawem".
Akcje protestu w Mińsku zapowiedziano na środę na godz. 20 (godz. 19 czasu polskiego). Tym razem mają odbyć się nie w centrum, a w poszczególnych dzielnicach. W miastach poza Mińskiem zgromadzenia zapowiadano na godz. 19 czasu lokalnego (godz. 18 czasu polskiego).
Z Mińska Anna Wróbel (PAP)
awl/ jo/ ro/