Na Białorusi rozpoczęło się we wtorek przedterminowe głosowanie w wyborach lokalnych, które potrwają do niedzieli. Przez sześć dni głosy można oddawać codziennie w godz. 10-14 i 16-19.
Władze zarejestrowały sporą liczbę kandydatów opozycyjnych, ale w komisjach wyborczych zasiada niewielu przedstawicieli organizacji i ruchów niekojarzonych z reżimem Alaksandra Łukaszenki. Nie zaproszono obserwatorów międzynarodowych.
Białoruskie media odnotowują nadzwyczaj niską temperaturę kampanii wyborczej. Średnia liczba kandydatów na radnych to zaledwie 1,2 w okręgu.
Na mocy wprowadzonych w tym roku zmian do przepisów wyborczych, zniesiono 50-procentowy próg frekwencji w okręgu - konieczny, by uznać wybory za ważne. Obecnie wystarczy dowolna liczba oddanych głosów.
Szefowa dyplomacji Unii Europejskiej Catherine Ashton w wydanym 30 marca komunikacie wyraziła głębokie zaniepokojenie z powodu prześladowań przedstawicieli niezależnych środków przekazu oraz społeczności demokratycznej.
Odnotowała także, że organizacje pozarządowe oraz partie polityczne na Białorusi ciągle napotykają trudności przy rejestracji. "Tendencje te wywołują szczególne zaniepokojenie w przededniu wyborów lokalnych 25 kwietnia" - wskazała Ashton.(PAP)
jak/ keb/ ro/
