Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Białoruś: Ruszyły zdjęcia do filmu o najnowszej historii kraju

0
Podziel się:

Zdjęcia do wspieranego przez władze filmu "Abel" opowiadającego o najnowszej
historii Białorusi, w tym o protestach z 2010 r., ruszyły w nocy z czwartku na piątek w Mińsku.
Według niezależnych mediów ma to być odpowiedź na polski film "Żywie Biełaruś".

Zdjęcia do wspieranego przez władze filmu "Abel" opowiadającego o najnowszej historii Białorusi, w tym o protestach z 2010 r., ruszyły w nocy z czwartku na piątek w Mińsku. Według niezależnych mediów ma to być odpowiedź na polski film "Żywie Biełaruś".

W scenie protestów przeciwko oficjalnym wynikom wyborów prezydenckich z 19 grudnia 2010 r., dającym prawie 80 proc. poparcia prezydentowi Alaksandrowi Łukaszence, wzięło udział kilkuset statystów z mińskich uczelni, a także kaskaderzy.

Film fabularny "Abel", który ma bardzo wysoki jak na białoruskie warunki budżet prawie 2 mln dol., dostał wsparcie z Ministerstwa Kultury Białorusi. Ma opowiadać o dramatycznych losach dwóch braci, a akcja będzie się toczyć głównie na Białorusi, choć przewidziano też zdjęcia w Los Angeles i w Niemczech.

Producent Siarhiej Zdanowicz powiedział dziennikarzom, że podjęto decyzję, by podczas zdjęć nie wykorzystywać biało-czerwono-białych flag historycznych Białorusi. W rzeczywistości protestujący używali właśnie takich flag. Były one oficjalnym symbolem państwowym Białorusi w okresie niepodległości w latach 1918-1919 oraz 1991-1995, a teraz są wykorzystywane przez białoruskie środowiska opozycyjne.

"Postanowiliśmy kręcić bez flag, bo - jak powtarzam - nie dajemy żadnych ocen politycznych" - oświadczył producent.

Statystom zabroniono też wznosić okrzyki "Żywie Biełaruś!" (Niech żyje Białoruś). Asystent reżysera, który przedstawił się jako Wital, przed rozpoczęciem zdjęć powiedział: "Oczywiście ten film nie jest kręcony na podstawie rzeczywistych wydarzeń. Dlatego nie powinno być żadnych okrzyków +Niech żyje Białoruś!+".

Film "Żywie Biełaruś!" w reżyserii Krzysztofa Łukaszewicza opowiada opartą na osobistych doświadczeniach białoruskiego działacza opozycyjnego Franka Wiaczorki historię muzyka rockowego, który początkowo nie chce się angażować w politykę, ale po przymusowym wcieleniu do wojska tworzy blog, w którym opisuje koszarową rzeczywistość oraz komentuje sytuację w kraju. Rosnąca popularność blogu Mirona spotyka się z ostrą reakcją władz.

Film "Żywie Biełaruś!" wszedł na polskie ekrany w kwietniu ubiegłego roku. Nie był pokazywany w białoruskich kinach.

Z Mińska Małgorzata Wyrzykowska (PAP)

mw/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)