Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Białoruś: Sąd utrzymał decyzję ws. Domu Polskiego w Iwieńcu

0
Podziel się:

#
dochodzi wypowiedź polskiego konsula oraz Andrzeja Poczobuta
#

# dochodzi wypowiedź polskiego konsula oraz Andrzeja Poczobuta #

11.03. Mińsk (PAP) - Sąd obwodu mińskiego w czwartek pozostawił bez zmian wyrok sądu w Wołożynie, który odebrał Dom Polski w Iwieńcu nieuznawanemu przez władze białoruskie Związkowi Polaków na Białorusi kierowanemu przez Andżelikę Borys, przekazując go oficjalnemu ZPB.

Konsul Marek Marcinek z konsulatu RP w Mińsku powiedział TV Biełsat, że przewodnicząca składu sędziowskiego nawet nie udzieliła głosu adwokatowi strony skarżącej. "Z punktu widzenia prawa białoruskiego wszystko jest zgodne z prawem, ale stan ten nie wywołuje poczucia sprawiedliwości" - dodał.

Sędzia sądu obwodowego motywowała utrzymanie wyroku tym, że argumenty strony odwołującej się od wyroku, czyli nieuznawanego przez władze Związku Polaków, są bezpodstawne. Według niej wobec postępowania przed sądem w Wołożynie nie może być żadnych zastrzeżeń.

Prezes ZPB uznawanego za prawowity przez Warszawę Andżelika Borys powiedziała Biełsatowi po wyjściu z sali sądowej, że nie spodziewała się innego wyroku, ponieważ w sądach białoruskich próżno szukać sprawiedliwości. "Najważniejsze nie są mury, tylko ludzie, którzy się w nich zbierają" - dodała.

Szef Rady Naczelnej ZPB Andrzej Poczobut podziękował licznie przybyłym do Mińska Polakom, którzy wspierali kierownictwo związku podczas posiedzenia. "Dziś nas przynajmniej nie aresztowano - to jest już troszkę lepiej niż zwykle" - powiedział do zebranych przed budynkiem sądu.

Przed poprzednimi procesami działaczy ZPB z kręgu Andżeliki Borys milicja i służby specjalne dokonywały licznych zatrzymań działaczy polonijnych zmierzających na posiedzenia sądu. Milicja drogowa zatrzymywała samochody Polaków pod pretekstem sprawdzania, czy nie są kradzione. Po kilku godzinach, po zakończeniu rozpraw, działacze byli wypuszczani.

Teresa Sobol, szefowa iwienieckiego oddziału ZPB, któremu odebrano Dom Polski, oświadczyła, że praca tego oddziału będzie kontynuowana. "Przecież wiosna idzie, możemy i w lesie się zbierać" - żartowała. Zgromadzeni przed sądem członkowie Związku Polaków odśpiewali "Rotę". Skandowali: "Hańba" i "Złodzieje" pod adresem przedstawicieli prołukaszenkowskiego Związku Polaków, którzy opuszczali budynek sądu.

Czwartkowy wyrok oznacza, że Dom Polski w Iwieńcu, wyremontowany i wyposażony ze środków Wspólnoty Polskiej, pozostanie własnością popieranego przez Mińsk Związku Polaków na czele ze Stanisławem Siemaszką. Budynek został mu przekazany na własność 17 lutego br.

Po rozpatrzeniu odwołania przez sąd obwodowy (co w białoruskim systemie sądowym nazywane jest kasacją) od jego wyroku można będzie się odwołać jedynie w trybie nadzoru. Inicjatorem takiego odwołania może być tylko przewodniczący sądu obwodowego - tego, w którym stanęła w czwartek na wokandzie sprawa majątku Związku Polaków. Zdaniem białoruskich obrońców praw człowieka, z którymi rozmawiała TV Biełsat, w sytuacji gdy wydano wyrok ewidentnie politycznie sterowany, prawdopodobieństwo takiego powtórnego procesu jest znikome.

Za pięć dni, 16 marca, w Najwyższym Sądzie Gospodarczym ma zostać rozpatrzone odwołanie od wyroku wobec firmy "Polonika". W lutym ta firma, kierowana przez Andżelikę Borys, została oskarżona o nieprawidłowości w wykorzystaniu środków finansowych otrzymanych od Wspólnoty Polskiej. W trwającym krócej niż 30 minut procesie firma została ukarana grzywną w wysokości 71 mln rubli białoruskich (ok. 70 tys. złotych).

Michał Janczuk (TV Biełsat) (PAP)

jak/ awl/ kar/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)