Były przewodniczący Rady Najwyższej niepodległej Białorusi Stanisław Szuszkiewicz ocenił w piątek, że jego kraj jeszcze nie ma swojego Nelsona Mandeli. Za przykład dla polityków uznał Mandelę prezydent Alaksandr Łukaszenka.
"Jest nam potrzebny nasz białoruski Mandela. Ale na razie go nie ma" - oświadczył Szuszkiewicz w rozmowie z Radiem Swaboda. "To wyjątkowy człowiek i przykład niewiarygodnej mądrości, którą wykazał się po 27 latach przebywania w więzieniu. To po prostu cud, że był taki człowiek" - podkreślił.
Szuszkiewicz był przewodniczącym Rady Najwyższej Białorusi w latach 1991-94. Jako przywódca Białorusi w grudniu 1991 r. wraz z prezydentami Rosji i Ukrainy, Borysem Jelcynem i Leonidem Krawczukiem, podpisał porozumienie białowieskie w sprawie likwidacji ZSRR.
Kondolencje z powodu śmierci Mandeli przekazał w piątek prezydentowi RPA Jacobowi Zumie prezydent Alaksandr Łukaszenka, który także akcentował mądrość tego - jak zaznaczył - "legendarnego bojownika o wolność, równość i prawa człowieka".
"Jego wierność ideałom sprawiedliwości i humanizmu oraz niespotykana mądrość działacza państwowego zawsze będą przykładem dla polityków całego świata" - napisał Łukaszenka w liście do Zumy.(PAP)
mw/ kar/